statystykilech

Lech znowu zawiódł, kiedy zwolnią w Poznaniu Żurawia?

Mecz przyjaźni, który okazał się meczem ostatniej szansy dla Lecha w walce o puchary, a dla Cracovii kolejną próbą oddalenia się od miejsca spadkowego. Pojedynek obu słabo ostatnio się spisujących ekip wygrali krakowianie po golach Siplaka i van Amersfoorta.

Od początku spotkania oba zespoły nie prezentowały dużego poziomu, od początku nieco lepiej atakował Lech. Wynik próbował zmienić Ramirez strzałem z wolnego i Rivaldinho przewrotką, jednak były to bardzo nieudane próby. W 28. minucie jednak to Kolejorz wyszedł na prowadzenie, dobrą akcję przeprowadził Sykora zagrywając do Skórasia, ten uderzył w słupek, a dobitkę na gola zamienił Ishak.

Po chwili Skóraś ponownie zaatakował i próbował dwukrotnie zaskoczyć bramkę Cracovii. Jeden ze strzałów Karol Niemczycki końcami palców odbił na słupek. I gdy wydawało się, że Lech strzeli drugiego gola, to niespodziewanie Rivaldinho umiejętnie dograł do Siplaka, a Słowak umieścił piłkę w siatce.

Po zmianie stron to Cracovia napakowana pozytywną energią z końcówki pierwszej połowy ruszyła do ataku chcąc dobić marnego Lecha. Krakowianie szybko dopięli swego. Hanca uderzał na bramkę Lecha, piłka szczęśliwie trafił do Pele van Amersfoorta, a ten strzałem głową dał Cracovii  prowadzenie.

Pasy kontrolowały przebieg spotkania, ale to Lech mógł ponownie ukłuć, Ishak stał trzy metry przed niemal pustą bramką, ale źle trafił w piłkę. Pod koniec spotkania sędzia analizował jeszcze powtórki pod kątem podyktowania rzutu karnego dla gości za zagranie ręka Szymonowicza, ale w końcu zdecydował się nie dyktować rzutu karnego.