Gdyby Zagłębie Lubin było kierowcą to już dawno musiałoby radzić sobie bez prawa jazdy. A wszystko dlatego, że podopieczni Piotra Stokowca z dużą prędkością, brutalnością i bez ani grama ostrożności przejechali po „Pasach”.
No i też ci „wariaci drogowi” są podstawą naszej jedenastki kolejki. Dąbrowski jak zwykle pewny z tyłu, tym razem dołożył gola po rożnym. Janus jak już przyzwyczaił w tym sezonie – zagrał tak że można było tylko przyklasnąć, nasz piłkarz kolejki. Bardzo pozytywne zaskoczenie to Jarosław Kubicki. Wystawiony przez Stokowca trochę niespodziewanie ale zagrał kapitalny zawody. Pewny w odbiorze, szybko transportował piłkę w strefę obronną Cracovii. Groźnie strzelał z dystansu chociaż paradoksalnie swojego gola zdobył akurat z mniej więcej 2 metrów. Nie mogło też zabraknąć oczywiście piłkarzy Wisły. Jeden z lepszych meczów Wisły od czasu ich mistrzostwa w 2011 roku. Nie zmienia tego nawet fakt, że obrona Podbeskidzia była mówiąc delikatnie niezbyt wymagająca. Burliga ładniejszego gola w karierze raczej już nie strzeli. Pracuje by znów mieć w sezonie lepsze statystyki ofensywne niż Ondrej Duda. Guzmics widząc że nic do roboty z tyłu nie ma aktywnie ruszał do przodu, a przy golu Crivellaro przebiegł na pełnym gazie chyba z 80 metrów. Brożek wreszcie wraca do swojej klasycznej dyspozycji i robi to co w życiu wychodzi mu najlepiej – strzela gole. Hebert miał udział przy obu golach dla Piasta(drugiego wręcz strzelił Janickim). Borysiuk jest chyba jedynym piłkarzem Lechii który gra na miarę aspiracji tego klubu. Strzał z dystansu, odbiór, piłka crossowa – kapitalnie się to ogląda w jego wykonaniu. Ale niestety koledzy mu nie pomagają. Podobnie jak dyspozycję Jacka Góralskiego. Zawodnik bardzo niedoceniany nawet w I lidze, Probierz dał mu duży kredyt zaufania a Góralski spłacił go natychmiastowo. Mocno walczy z Vassiljevem o miano najlepszego transferu Jagi. Nikolić był bardzo ważną częścią planu rozbiórki Ruchu przez Legię w pierwszym kwadransie meczu w Chorzowie – gol i 2 asysty.
Blok defensywny naszej antyjedenastki złożony z piłkarzy 3 klubów. Chyba nikogo nie dziwi czemu akurat te kluby i czemu akurat ci zawodnicy. Zubas szybko dostosował się poziomem do Pazio i Nowaka. Ten ostatni zresztą wyglądał jakby postawił jakieś over 3.5 bramki u swojego lokalnego bukmacherka, bo jego „krycie” i „atak na rywala” były jedną z większych zbrodni na futbolu w ostatnim czasie. Nie można też zapomnieć o Mateuszu Możdżeniu, który wykopał tak wielką dziurę w środku pola Podbeskidzia, że podobno niektórzy kibice pod Klimczokiem widzieli tam już zarysy Złotego Pociągu. Sretenović zaliczył najgorszy mecz odkąd jest w Krakowie, a jego kolega z obrony Hubert Wołąkiewicz krył na poziomie nieco wyższym od Nowaka. Z tym że poziom „nieco wyższy od Nowaka” nadal oznacza koszmarnie słaby. Mateusz Cichocki chyba zapomniał że nie nosi już koszulki z elką na piersi, bo pomagał jak mógł piłkarzom Legii w zdobywaniu kolejnych goli. Czasem mówi się że bramkarz zalicza „pusty przelot”. No to taki pusty przelot właśnie w Gliwicach mieli Lukas Haraslin i Sławomir Peszko. Śląsk został pierwszą drużyną, która w tym sezonie przegrała z Górnikiem Zabrze więc siłą rzeczy ktoś z piłkarzy Pawłowskiego musiał się tu znaleźć. Padło na Marcela Gecova. Gergo Lovrencsics jest w antyjedenastce tak często w tym sezonie, że myślimy nad przyznaniem mu karty stałego bywalca.
Piłkarz kolejki to Krzysztof Janus. Kapitalny występ. Nie dawał spokoju ani na chwilę piłkarzom Cracovii, wyrasta(jak już nie wyrosnął) na prawdziwego lidera Zagłębia. To on po kontaktowym golu Pasów mocno ruszył do przodu i szybciutko zabił marzenia rywala o remisie. Odkrycie to jego Jarosław Kubicki oczywiście, będzie miał z niego dużo pociechy trener Stokowiec. Mecz kolejki to starcie Zagłębia z Cracovią. Żywe spotkanie, chociaż na dobre rozkręciło się dopiero w drugiej połowie. Gol kolejki to przewrotka Łukasz Burligi. Tak dobrze złożyć się przy takiej posturze ciała i do tego strzelić bardzo dokładnie? Szacuneczek!