10f8720db1ee4

Górale odczarują stadion w Kielcach?

Oba zespoły, które zagrają w sobotę o 18 na Kolporter Arenie mają coś do odczarowania. Górale jeszcze nigdy nie pokonali Koroniarzy na ich terenie. Tymczasem kielczanie w tym sezonie mają kłopot ze zdobyciem trzech punktów przed własną publicznością. Dopięli swego jedynie w meczu pierwszej kolejki z Jagiellonią Białystok, wygrywając 3:2.

Podbeskidzie to klub, w którym obecny szkoleniowiec Korony, Marcin Brosz, rozwijał trenerskie skrzydła. To pod jego wodzą bielszczanie awansowali do ekstraklasy. Teraz to jednak całkiem inny zespół. Zespół, który w obecny sezon nie wszedł zbyt szczęśliwie, gromadząc w dziesięciu kolejkach 10 punktów i zajmując obecnie 14. miejsce w tabeli. Zespół, którym dyryguje nowy trener, który ma problemy w defensywie, który traci najwięcej bramek w lidze. Robert Podoliński poprowadził wprawdzie Górali do zwycięstwa w ostatnim ligowym meczu z Górnikiem Łęczna (1:2), co zapewne podbudowało morale drużyny, ale czy to zwiastun jakiejś lepszej serii w wykonaniu Podbeskidzia – nie wiadomo. Końcówka ostatniego ligowego spotkania nie napawa raczej optymizmem. Grając w przewadze dwóch zawodników bielszczanie dali się całkowicie zdominować przeciwnikom.

Tym razem na boisko wraca po przymusowej przerwie za żółte kartki Kohei Kato. Będzie mógł zagrać na środku z Adamem Deją, który już w meczu z Łęczną powrócił po kontuzji do gry. Wciąż nieobecny jest za to Anton Sloboda, a na skrzydle brakuje Damiana Chmiela. Wciąż nie gra również doświadczony stoper – Bartłomiej Konieczny ani Bartosz Jaroch.

W zespole Marcina Brosza z powodu zgromadzonych żółtych kartek z gry wykluczony jest tym razem  Vladislavs Gabovs. Michał Wrześniewski, który mógłby go zastąpić doznał drobnego urazu, co stawia szkoleniowca Korony przed koniecznością wypróbowania innych wariantów. Pod uwagę bierze się między innymi możliwość zagrania trzema obrońcami. Do dyspozycji trenera w defensywie pozostaje wciąż Sobolewski i Grzelak.

Kielczanie zajmują w tej chwili dziesiąte miejsce w tabeli z 13 punktami na koncie. Ostatnie kolejki nie należały do najszczęśliwszych dla nich, w zeszłym tygodniu bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Wisłą Kraków, wcześniej przegrali na własnym boisku z Górnikiem Łęczna.

Ostatni mecz obu sobotnich rywali rozegrany był końcem poprzedniego sezonu. To wygrana w nim (3:1) dawała wówczas kielczanom utrzymanie w ekstraklasie. I nie była to wygrana wyjątkowa – ogólny bilans spotkań Żółto-czerwonych z Góralami wypada stanowczo na korzyść Korony. Czy Bielsko w końcu zdoła wygrać w Kielcach? W zeszłym tygodniu odczarowało stadion w Łęcznej i pewnie marzy by ponowny scenariusz napisał się również w 11. kolejce.