santos

Fernando Santos – człowiek z fartem podążający przez karierę trenerską

Minęły ponad trzy tygodnie od zaprezentowania Fernando Santosa w roli selekcjonera reprezentacji Polski, my postanowiliśmy przyjrzeć się sylwetce nowego szkoleniowca kadry właśnie teraz, na miesiąc przed jego pierwszym spotkaniem w eliminacjach Euro z Czechami. Czy faktycznie jest tak znakomitym szkoleniowcem? Jak radził sobie z Grecją i Portugalią w roli selekcjonera i jak dużo szczęścia do rywali miał Santos. Tego dowiecie się właśnie z tego felietonu.

Spore zaskoczenie towarzyszyło ogłoszeniu nowego szkoleniowca naszej reprezentacji, kilka dni przed przylotem Santosa media niemal ze 100% pewnością wskazywały jego rodaka Paulo Bento jako przyszłego selekcjonera Polaków. Tak się nie stało, a Cezary Kulesz postawił na nieco droższą i teoretycznie lepszą opcję dla naszych zawodników. Santos to trener z sukcesami, ogromnym doświadczeniem, jak na 68 latka przystało, a także ze stylem prowadzenia zespołu, który może odpowiadać naszym zawodnikom. Portugalczyk wygrał Euro 2016, a także Ligę Narodów z kadrą Portugalii, którą prowadził od 2014 roku do końca niedawno zakończonego mundialu, gdzie Portugalczycy ulegli w ćwierćfinale Maroko.

Bogata kariera trenerska

Santos od 1998 roku jest stale na karuzeli trenerskiej, lecz najpierw prowadził zespoły klubowe, zaczynając poważną trenerkę w CF Estreli, skąd poszedł do FC Porto. Tam przez trzy lata wykręcił 92 spotkania w roli szkoleniowca, później 50 spotkań w AEKu Ateny, 9 spotkań w Panathinaikosie, 38 spotkań w Sportingu, 85 meczów ponownie w AEKu, 47 w Benfice oraz 114 spotkań w  PAOKu Saloniki, kończąc bogatą karierę trenera klubowego w 2010 roku ze znakomitą średnią punktów na mecz. Niemal w każdym klubie wykręcając średnią 2.0 punktów na spotkanie!

Klub Ilość spotkań Średnia punktowa
FC Porto 92 1.90
AEK Ateny 50 2.32
Panathinaikos 9 2.00
Sporting 38 2.11
AEK Ateny 85 1.94
Benfica 47 2.02
PAOK 114 1.75

Imponująca średnia punktowa z klubów, która rozsławiła go zwłaszcza w Grecji. Poskutkowała to zaproponowaniem mu posady selekcjonera kadry Grecji! W piłce klubowej na początku swojej kariery trenerskiej ugrał Mistrzostwo Portugalii, dwa puchary krajowe oraz dwa Superpuchary z FC Porto, ale mimo świetnej średniej punktowej w Grecji wygrał tylko Puchar Grecji z AEKiem. Grecy jednak zakochali się w nim i dali możliwość wyciągnięcia reprezentacji na poziom, który prezentowała ona w 2004 roku, kiedy wygrywając mistrzostwo Starego Kontynentu sprawili niesamowitą niespodziankę.

Dużo szczęścia w losowaniach i na turniejach

Santos miał dźwignąć Greków po nieudanych mistrzostwach Świata w RPA, gdzie w grupie z Argentyną, Nigerią i Koreą Południową zajęli trzecią pozycję wygrywając tylko z Nigeryjczykami. To było za mało by zatrzymać ówczesnego szkoleniowca Greków, a Santos miał wznieść reprezentację Hellas na wyższy poziom i to poniekąd mu się udało. W 4 lata w 49 spotkaniach uzyskał całkiem dobrą średnią 1,75 punku na spotkanie grając zarówno na Euro 2012 jak i na Mundialu 2014 w Brazylii i na obu turniejach wychodząc z grupy!

Grecy w eliminacjach do polsko-ukraińskiego Euro wylosowali słabych rywali, bo mocnymi nie można nazwać Malty, Gruzji, Łotwy, Izraela, czy nawet ówczesnej Chorwacji. Grupę bez porażki wygrali i skarcili Polaków na samym turnieju. Wygrali wtedy też z Rosją 1:0, a w fazie pucharowej turnieju w 1/4 finału wyeliminowali ich dopiero Niemcy. Po zaciętym spotkaniu Niemcy wygrywali z Grekami 4:2! Tutaj jednak należy dodać iż Grecy ponownie mieli szczęście w losowaniu, bo grupa Polaków na Euro była chyba najsłabszą grupą w historii 16-zespołowego Euro.

Eliminacje do Mundialu w Brazylii były równie proste, przynajmniej na papierze. Grecy jako ekipa rozstawiona trafili na Lichtenstein, Słowację, Łotwę, Litwę i Bośnie Hercegowinę, czyli grupę ponownie najsłabszą z możliwych. Mimo to mieli spore problemy z awansem ulegając bilansem bramkowym Bośni. Przez to do brazyliskiego czempionatu musieli kwalifikować się przez baraże. Ograli tam Rumunów (ponownie trafili jednego ze słabszych rywali), a na samych mistrzostwach dostali się do grupy z Kolumbią, Wybrzeżem Kości Słoniowej i Japonii. Ponownie bez grupy śmierci, co prawda nie była to łatwa przeprawa, ale jednak po wygranej z WKS i remisie z Japonią wyszli ponownie z grupy, odpadając dopiero w 1/8 finałów z niespodzianką tamtego turnieju Kostaryką, po dogrywce.

Takie wyniki z solidną reprezentacją Grecji dały Santosowi awans na posadę selekcjonera kadry Portugalii, która była półkę wyżej w hierarchii europejskiego futbolu i dodatkowo z bardzo perspektywicznym pokoleniem piłkarzy z Cristiano Ronaldo na czele. Z Portugalczykami było jeszcze lepiej, prowadził ich przez ponad 8 lat, w 109 spotkaniach wykręcając znakomitą średnią 2.06 punktu na spotkanie, wygrywając dwa trofea. Zastąpił na stanowisku szkoleniowca kadry wspomnianego wcześniej Paulo Bento już w trakcie eliminacji do Euro 2016 (po porażce z Albanią). W grupie eliminacyjnej zajął pierwszą pozycję mając solidną Danię i Serbię w grupie i przy okazji wygrywając wszystkie spotkania do końca rozgrywek eliminacyjnych. Sam turniej to droga z piekła do nieba, po słabej dyspozycji w grupie i trzech remisach z Islandią, Austrią i Węgrami, ekipa Santosa się rozkręcała, ale dalej nie była w stanie wygrać meczu. W zasadzie jest pierwszą i jedyną reprezentacją w Europie, która wygrała tytuł zwyciężając tylko w jednym spotkaniu (w półfinale z Walią) w regulaminowym czasie gry. Mecz finałowy z Francją oraz 1/8 z Chorwacją rozstrzygnęli w dogrywce, a z Polakami w 1/4 wygrali dopiero po karnych. Solidny futbol defensywny i dyscyplina taktyczna na jeszcze wyższym poziomie od tamtejszej kadry Adama Nawałki, dała pierwszy sukces reprezentacyjny dla jego kraju.

W eliminacjach do mundialu 2018 Portugalczycy trafili na prostą grupę. Tylko wybitna postawa Szwajcarów w eliminacjach napsuła trochę krwi (Szwajcarzy wygrali jedno spotkanie bezpośrednie oraz podobnie jak Portugalia wygrali wszystkie pozostałe spotkania). Węgrzy, Andora, Wyspy Owcze czy Łotwa to podobny schemat doboru rywali, jaki Santos losował jako szkoleniowiec kadry Grecji. Awansowali bezpośrednio dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu, wyprzedzając groźnych Szwajcarów. Na samym mundialu jednak zawiedli, po wygranej z Maroko oraz po remisie z Hiszpanią i Iranem w 1/8 finałów przegrali 1:2 z Urugwajem i odpali z turnieju.

Santos odbudował zaufanie do siebie kilka miesięcy później podczas pierwszej edycji Ligi Narodów. Po wygranej i remisie w dwumeczu z Włochami oraz Polakami awansowali do finałów rozgrywek, gdzie najpierw pokonali Szwajcarię, a później Holandię, wznosząc tym samym pierwszy puchar Ligi Narodów UEFA.

Eliminacje do kolejnego czempionatu Starego Kontynentu w 2020 roku zaczęli jak zwykle dobrze, tak samo dobrze losując niezbyt mocnych rywali. Santos ma wyjątkowe szczęście do losowań, gdzie grupy w wielu przypadkach okazywała się niezbyt wymagająca. Tym razem Luksemburg, Litwa, Serbia i Ukraina ponownie nie sprawiły większych problemów ekipie Santosa, jednak zdarzyło się kilka potknięć jak te z Ukrainą, lecz suma sumarum przy większej liczbie drużyn, które się kwalifikowały, bez większych problemów awansowali do przełożonego na 2021 rok turnieju o Mistrzostwo Europy.

W międzyczasie odbyła się kolejna edycja Ligi Narodów, w której Portugalia nie obroniła tytułu. Chorwacja i Szwecja były do ogrania, jednak remis i porażka zaważyły na tym, że to Francuzi awansowali do finałów Ligi Narodów w 2021 roku. To był drugi słabszy moment Santosa w charakterze selekcjonera kadry.

Sam turniej mistrzostw Europy to kolejny zawód, wygrana ze świetnie spisującymi się Węgrami, remis z Francją oraz porażka z Niemcami w grupie śmierci dały awans Portugalczykom, ale dopiero z trzeciego miejsca. Jednak cieszyli się oni tylko chwilę, bo w 1/8 finałów odpali po porażce 0:1 z Belgią. Kolejny kamyczek do ogródka.

Kolejne eliminacje i coraz większe problemy w prowadzeniu kadry Portugalii. Grupa z Azerbejdżenem, Irlandią, Luksemburgiem i Serbią okazała się zbyt mocna by zająć pierwsze miejsce. Ekipa Santosa musiała przebijać się do Mundialu w Katarze przez dodatkowe baraże wymęczając wygrane ze słabą Turcją i Macedonią Północną (najłatwiejsza ścieżka eliminacyjna po niespodziewanej wygranej Macedonii z Włochami). Na samym turnieju było już nieco lepiej, jednak przygoda Santosa z kadrą ponownie zakończyła się sporym zawodem i odpadnięciem z niżej notowanym Maroko. Grupa z Urugwajem, Ghaną i Koreą Południową nie okazała się zbyt wymagająca, podobnie jak spotkanie 1/8 finału ze Szwajcarią, którą rozbili aż 6:1.

Przed samym turniejem w Katarze, który odbył się zimą, trochę w absurdalnym terminie, rozegrano kolejną edycję Ligi Narodów, gdzie w grupie ze Szwajcarią (ulubiony rywal), Czechami i Hiszpanią ponownie nie zakwalifikowali się do finałów rozgrywek, zajmując drugą pozycję za Hiszpanami.

Tak wyglądała kariera trenerska w roli selekcjonera dla Fernando Santosa. Świetne wyniki ponad stan z Grecją oraz Portugalią w pierwszych kilku latach współpracy, a później tylko powolny zjazd i coraz gorsze wyniki, mimo całkiem niezłego pokolenia piłkarzy w Portugalii.

Fernando Santos to trener skrojony pod naszą reprezentację?!

To w sumie najważniejsze pytanie dotyczące nowego selekcjonera. Ten po pierwszym kontakcie z rodzimą Ekstraklasą i spotkaniach z liderami naszej kadry podejmie dosyć ciężką decyzję dotyczącą składu na najbliższe mecze eliminacyjne. Pierwsze mecze Santosa w roli selekcjonera już za miesiąc z Czechami i Albanią, jednak już teraz, po tym co pokazywał w Grecji i Portugalii, wiemy jak będzie wyglądała kadra Polaków ustawiana przez nowego szkoleniowca.

Dyscyplina taktyczna, dobry balans między ofensywą, a defensywą i solidna, szczelna obrona – to ma dać sukces polakom w następnym czempionacie w Niemczech. Brzmi znajomo, wszak Adam Nawałka wyznawał podobne zasady przy prowadzeniu reprezentacji naszego kraju. Dodatkowym atutem jest to, że nigdy nie ustawiał swoich zespołów w formacji z trzema stoperami w składzie, co zdecydowanie nie leży naszym reprezentantom. Jego zespoły ZAWSZE grały w ustawieniu 4-3-3 lub 4-5-1, co wskazuje na położenie większego nacisku na współpracę Piotra Zielińskiego z Robertem Lewandowskim w ofensywie. To jest to, czego oczekiwano po Czesławie Michniewiczu, ustawienia gry zespołu pod tych zawodników, tego można oczekiwać od Santosa i wydaje się, że tak będzie od samego początku.