olel

Czy w Szczecinie faktycznie zobaczymy coś więcej niż sparing?

Najbardziej wyprany z emocji oraz jakiejkolwiek presji mecz całej kolejki? Zdecydowanie. Całej drugiej rundy? Bardzo prawdopodobnie. Pogoń Szczecin – Bruk-Bet Termalica Nieciecza, czyli spotkanie drużyn, które niemal na pewno (przy obecnej formie Korony) zakończą sezon na miejscach 7 i 8, którym gra w pucharach nie grozi, oraz posiadających łączny bilans w grupie mistrzowskiej – 0 punktów, 0 strzelonych bramek, 16 straconych.

Nie dość, że ciężko spodziewać się świetnego widowiska (chociaż wiadomo, Ekstraklasa to miejsce, gdzie dzieją się cuda), to dodatkowo dodatkowo ekipa Kazimierza Moskala będzie mocno osłabiona. Z obrony mogą wypaść Ricardo Nunes i Cornel Rapa, z drugiej linii Spas Delew oraz Kamil Drygas, a z przodu znów może zabraknąć Adama Frączczaka. Nieciekawa sytuacja jest również w drużynie z Niecieczy. Słonie” zagrają bez pauzujących za kartki: Vlastimira Jovanovica i Kornela Osyry oraz kontuzjowanych: Romana Gergela i Martina Mikovića.

Z wielu stron dobiegają głosy, że ciężar gatunkowy tego meczu jest niewielki i można porównać go do sparingu. – Nie ukrywam, że mnie to trochę drażni. Być może kibice tak to widzą z boku. W szatni wiemy, że chcemy wygrywać i nie jest nam wszystko jedno które miejsce zajmiemy i jak się zaprezentujemy. Trzy pierwsze mecze graliśmy z czołówką. Przed startem jasne było, że po nich będziemy wiedzieli o co gramy w tym sezonie. Przegraliśmy wszystkie spotkania, ale nie oznacza to, że teraz gramy sparingi – zaznacza opiekun Portowców.

W środę to my wychodzimy w roli faworyta. Przegraliśmy trzy mecze, więc wpływa to też na nastroje. Zrobimy wszystko, by wygrać w środę i pojechać do Krakowa dalej walczyć o piątą lokatę – zapewnia Kazimierz Moskal.

Na punkty liczą również piłkarze gości: Po spotkaniu w Warszawie nie pozostało nam nic innego jak tylko przeprosić naszych kibiców i zrewanżować się w Szczecinie – mówi pomocnik zespołu Mateusz Kupczak.