Wypożyczeni z Lecha – mają szansę na powrót? Część I

Pro Junior System już od samego początku budził wiele kontrowersji. Nie brakowało pozytywnych opinii na jego temat, jednakże każdy, kto choć trochę śledzi środowisko piłkarskie w Polsce, doskonale wie, że wiele ekspertów nie bało się głośno krytykować tego posunięcia Polskiego Związku Piłki Nożnej. W teorii miał być ogromną szansą dla klubów z LOTTO Ekstraklasy na dosyć spore dodatki finansowe i premie za wystawianie młodzieży. W praktyce – nie zmienił za wiele i Ci, którzy bazują na swoich wychowankach, robią to już od wielu lat.

Kilka dni temu temat znów znalazł się na tapecie za sprawą Lecha Poznań. Jest jedną z tych drużyn, które od dawna – z resztą nie bez powodów – kojarzone są z mocną Akademią. Poznańskie szkolenie wychowało wielu zawodników, którzy stanowią trzon swoich zespołów lub są solidnymi ligowcami. W szerokiej kadrze Kolejorza każdego roku bywa kilku młodzieżowców. Wielu z nich zapowiadało się naprawdę dobrze, jednakże obecnie muszą walczyć z różnymi problemami – i to nie w samym Poznaniu. Stara piłkarska prawda mówi, ze z wypożyczeń rzadko wraca się do swojego klubu na stałe. Ten rodzaj czasowego transferu może być jednak ogromną szansą dla juniorów na regularne ogrywanie się. Praktyka pokazuje najczęściej, że jest ono po prostu ostatnią deską ratunku. Pasjonaci Football Managera wiedzą to najlepiej, kiedy swoją decyzję argumentują koniecznością zasłużenia na lepszy kontrakt w swojej macierzystej ekipie, udowadniając piłkarską wartość „na zesłaniu”.

Wypożyczeni Robert Gumny i Krystian Józwiak, jeśli nie stanie się nic niespodziewanego, powrót na Bułgarską mają raczej gwarantowany. Prawy obrońca rozgrywa dobrą kampanię w Podbeskidziu, a szybki skrzydłowy brał udział w niemalże wszystkich możliwych meczach po przyjściu do drużyny ze Śląska. Jednakże w swoich szeregach Kolejorz związany jest z kilkoma innymi zawodnikami, którzy nie do końca spełnili pokładane w nich nadzieje, a wypożyczenie jest ostatnią szansą daną od włodarzy KKS-u. O kim mowa?

Piotr Kurbiel

Wysoki napastnik pierwsze kroki w poważnej piłce rozpoczął w drużynie PKS Radość. Wcześniej rozwijał swoje umiejętności w Radomiu, a także Delcie Warszawa. Wiosną 2013 roku przeniósł się do Lecha Poznań w Młodej Ekstraklasie. Następnie grał w II zespole Kolejorza, aby w sezonie 2015/16 zostać włączonym do pierwszej kadry Macieja Skorży. W 3 występach w Ekstraklasie zaliczył niecałe 30 minut. Dodatkowo pojawił się na boisku w meczu w europejskich pucharach z Videotonem FC. Mimo danej szansy, nie zrealizował oczekiwań pionu trenerskiego. Zapowiadał się niezwykle obiecująco – w 3. lidze w 26 spotkaniach strzelił 15 bramek, zostając drugim zawodnikiem pod względem liczby goli. Piotr Kurbiel nie tylko sobie miał coś do udowodnienia i chciał ponownie spróbować swoich sił w wyższej klasie rozgrywkowej. Został wypożyczony do Pogoni Siedlce. Sam zainteresowany w wywiadach mówił śmiało, że chce walczyć o tytuł króla strzelców. Patrząc z perspektywy czasu, niestety po raz drugi boleśnie zderzył się z dorosłą piłką. W 19 zmaganiach w 1. lidze zanotował jedynie 496 minut oraz jednego gola. Z takimi liczbami ciężko będzie przekonać zarówno Nenada Bjelicę, jak i nawet Ivana Đurđevicia do postawienia na rosłego snajpera po powrocie do Poznania.

Prognoza: Nie można być przekonanym, czy dostanie 3 szansę w Lechu. Prawdopodobny scenariusz to transfer do klubu 1 lub 2 ligi.

Krystian Sanocki

sanocki

Filigramowego zawodnika urodzonego w Czarnkowie zapewne pamiętają najbardziej zagorzali kibice Lecha. Został włączony do szerokiej kadry I zespołu w 2015 roku. W dorosłej drużynie zadebiutował w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski ze Zniczem Pruszków. Zaliczył solidne spotkanie, biorąc na siebie dużą odpowiedzialność w rozgrywaniu piłki. W kampanii 2014/15 jako 17-latek zebrał łącznie 19 występów w trzech różnych drużynach Kolejorza, w tym 13 rozpoczynając w pierwszej jedenastce. Rok później na stałe zadomowił się w rezerwach, gdzie potwierdził swoje umiejętności – 25 meczów, 21 w podstawowym składzie, a także 7 bramek – jak na młodego gracza ustawionego w pomocy takie liczby mogą robić wrażenie. W tegorocznym sezonie odwiedził jednakże już dwa kluby na wypożyczeniu – MKS Kluczbork i Kotwicę Kołobrzeg. Statystyki w 1. i 2. lidze nie są już jednak tak dobre i nie przemawiają za 20-latkiem – łącznie 17 meczów, jedynie 659 minut i żadnego zdobytego gola. Powrót do pierwszej drużyny Lecha na chwilę obecną raczej niemożliwy.

Prognoza: Powrót do rezerw. W grę powinno wchodzić również wypożyczenie, a może nawet transfer do „średniaka” w 1 lub 2 lidze.

Jakub Serafin

20-letni pomocnik urodzony w Olsztynie od 6 lat związany jest z Lechem Poznań. W sezonie 2011/12 trafił do juniorów Kolejorza po transferze ze Stomilu. Przeszedł przez kilka szczebli rozwoju w strukturze Lecha, a w sezonie 2014/15 został włączony do szerokiej kadry pierwszego zespołu, z którym jako 19-latek zdobył Mistrzostwo Polski. Regularne mecze rozgrywał jednak w rezerwach, gdzie wystąpił w 16 spotkaniach w tym w 14 od pierwszej minuty. W Ekstraklasie zaliczył 2 mecze – z Ruchem Chorzów i GKS-em Bełchatów, spędzając na boisku łącznie 147 minut. Do tego dorzucił również 90 minut w Pucharze Polski. Po zwycięskim sezonie został wypożyczony na pół roku do I-ligowego Bełchatowa, gdzie zgromadził 16 meczów. Następnie drugą połowę sezonu spędził w Bytovii Bytów, gdzie gra do dziś, stanowiąc filar zespołu (28 występów w tym 26 od pierwszej minuty i 19 w pełnym wymiarze czasowym, 3 bramki). Z drugoplanowych zawodników młodego pokolenia jego powrót do pierwszej drużyny Lecha jest najbardziej prawdopodobny, tym bardziej, że Łukasz Trałka młodszy już nie będzie, a zmienników Macieja Gajosa na pozycji „ósemki” na razie nie widać. Ma kontrakt ważny do 2020 roku.

Prognoza: Powrót do Lecha Poznań, włączenie do szerokiej kadry zespołu wraz z meczami w rezerwach. Być może kolejne wypożyczenie, jeśli sam zainteresowany nie zaakceptuje roli drugoplanowej w zespole.

Czas pokaże, jak potoczą się losy młodych Lechitów. Koniec rundy finałowej w Ekstraklasie już niebawem, więc po jej zakończeniu z wypiekami na twarzy będziemy śledzić wszelkie plotki transferowe – także dotyczące wyżej wspomnianych piłkarzy.