2bda551ec6307

Śląsk pewnie pokonuje Miedź

Śląsk w swoim stylu rozpoczął mecz od utrzymywania się przy piłce na połowie przeciwnika. Skupieni zawodnicy środka pola wrocławian niszczyli już w zalążku akcje wyprowadzane przez gospodarzy. Agresywny styl gry przyniósł zamierzone efekty po kwadransie gry, kiedy wycofany Marcin Robak zagrał długą piłkę z okolic koła środkowego do Roberta Picha, który faulowany pchnięciem w plecy upadł i wywalczył rzut karny dla swojego zespołu. Do jedenastki podszedł znany ze swojej skuteczności Robak, który po raz kolejny w tym sezonie wyprowadził swój zespól na prowadzenie. 

Chwilę później Miedź po straconym golu rozegrała piłkę od środka boiska, co skończyło się szybką stratą futbolówki, która po podaniu Gąski do Chrapka zakończyła się podwyższeniem wyniku.

Gospodarze próbowali odpowiedzieć, kiedy po stałym fragmencie gry wykonywanym przez Forssela piłka skozłowała w polu karnym i niebezpiecznie zawisła w powietrzu w polu karnym Śląska, lecz świetnie dysponowany bramkarz wybił futbolówkę na rzut różny. Miedź w swojej niefrasobliwości po raz kolejny pokazała jak nie grać w piłkę i straciła futbolówkę po krótkim rozegraniu z narożnika boiska, która najpierw trafiła do Michała Chrapka, a ten genialnym prostopadłym podaniem obsłużył Marcina Robaka, który w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza drużyny przeciwnej i położył klub z swojego rodzinnego miasta na kolana.

Na dziesięć minut przed końcem pierwszej części gry Śląsk zdołał jeszcze podwyższyć rezultat. Grający znakomite zawody Marcin Robak z okolic koła środkowego zagrał piłkę do wychodzącego na wolną pozycje Cotry, który nieatakowany przez obrońców ustalił wynik pierwszej połowy.

Druga połowa pokazała inny Śląsk. Drużyna dowodzona przez Tadeusza Pawłowskiego mocno cofnęła się na własna połowę zostawiając  sporo miejsca swojemu przeciwnikowi. Na boisku zameldował się doświadczony Wojciech Łobodziński, który kilka minut po rozpoczęciu otrzymał podanie od Szczepaniaka i mocno uderzył ponad bramką Jakuba Słowika. Kilka minut później futbolówka trafiła z prawej strony ponownie do Łobodzińskiego, ten dośrodkował w punkt do Piaseckiego, lecz pomocnik Miedzi uderzył w doskonalej sytuacji prosto w bramkarza.

Miedz nie mając nic do stracenia coraz mocniej naciskała Śląsk chcąc zdobyć honorową bramkę w tym spotkaniu. Najbliżej umieszczenia piłki w siatce był Garguła, kiedy uderzyl z okolic 18.metra, ale dobrze ustawiony Słowik popisał się znakomita paradą, po której zebrał liczne gratulacje od swoich kolegów z drużyny.

Trener Tadeusz Pawłowski także postanowił dokonać kilku korekt w swoim zespole i wpuścił Mateusza Radeckiego. Zmiana okazała się trafna, sprowadzony z pierwszej ligi pomocnik po festiwalu błędów defensywy przeciwnika, przedarł się niczym taran w pole karne i pokonał bramkarza ustalając wynik spotkania. Pięć minut później Śląsk doszedł do kolejnej okazji na podwyższenie wyniku. Świetnie dysponowany Cotra zdobył teren mknąc lewą stroną boiska, po czym zszedł do środka i wyłożył piłkę Cholewiakowi, który uderzył zza pola karnego, ale jego mocny strzał minimalnie minął obramowanie bramki.

Gospodarze do końca próbowali zdobyć bramkę. Najpierw swoich sił strzałem z dystansu próbował Łobodziński, lecz jego uderzenie nie sprawiło większych problemów bramkarzowi Śląska. Ostatni groźny strzał w spotkaniu oddal Forssel, lecz także jego uderzenie nie znalazło drogi do bramki i poleciało nad poprzeczkom.