ba077154dbae5

O spokojniejszą zimę

Ostatnie spotkanie ekstraklasy przed przerwą zimową to bój o odbicie się od dna i zaczerpnięcie powietrza, o spędzenie zimy poza strefą spadkową. A bić się będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała (21 punktów, 15 miejsce w tabeli) ze Śląskiem Wrocław (19 punktów, ostatnia pozycja).

Oba zespoły w kryzysie, oba z problemami. Wrocławianie od niedawna pod wodzą nowego szkoleniowca, Romualda Szukiełowicza. Gdy – po wydającej się nie kończyć serii bez zwycięstw – w poprzedniej kolejce Śląsk pokonał Górników z Łęcznej 2:1 , można było pozwolić ożyć nadziei, choć wymienić wyróżniających się zawodników (może poza strzelcem bramek w dwóch ostatnich spotkaniach, Kamilem Bilińskim) trudno. Nowa miotła nie zamiatała jednak zbyt długo, bo już w środę Wrocław przegrał 1:2 z pierwszoligowym Zawiszą Bydgoszcz w ćwierćfinale Pucharu Polski odpadając jednocześnie z rozgrywek.

Robert Podoliński od odpadnięcia z Pucharu rozpoczął swoją przygodę z Podbeskidziem. Zagrał wtedy zresztą nie z kim innym jak Śląsk Wrocław. Potem szło mu nie najgorzej. Jednak do czasu. Od pięciu kolejek Górale nie wygrywają. Ostatnio ta sztuka wyszła im w spotkaniu z Termaliką (0:2). Było wtedy na tyle stabilnie, że mało kto myślał, że ostatnia tegoroczna kolejka będzie dla bielszczan meczem o wydostanie się ze strefy spadku. A jednak. Do takiej sytuacji przyczyniły się między innymi przedłużające się problemy kadrowe. Tym razem z powodu nadmiaru żółtych kartek zagrać nie może Marek Sokołowski, powraca jednak Adam Deja i Kristian Kolcak. Na boisku mogą się już pojawić również kontuzjowani przez dłuższy czas Damian Chmiel i Lukas Janić. Pod tym względem poprawia się. Czy poprawi się również pod względem wyników osiąganych przed własną publicznością? Już ponad pół roku kibice w Bielsku czekają tu na wygraną. W tym sezonie nie udało się to ani razu. Tym razem przegrana strąciłaby ich na ostatnie miejsce. Wrocławianom tylko wygrana pomoże się z niego podnieść.

Obie drużyny mają więc o co walczyć i choć hasło „mecz dwóch ostatnich drużyn z tabeli” pewnie nie brzmi szczególnie zachęcająco, cel może być na tyle motywujący, że będziemy świadkami ciekawego widowiska. Oby.