statystyki

Niemoc ŁKS-u trwa

W upalne, sobotnie popołudnie Wisła Płock wygrała z ŁKS-em Łódź 2:1. Bramki zdobyli Kuświk, Sekulski oraz Merebashvili.

Bardzo nerwowo spotkanie rozpoczęli goście, co szybko wykorzystała Wisła. Już w 3. minucie rzut rożny wykonywany przez Furmana bramką sfinalizował Kuświk. Nafciarze mogli pójść za ciosem, jednak chwilę później skuteczności zabrakło Ricardinho. Od momentu straty gola ŁKS zaczął stosować wysoki pressing. Przełożyło się to na błąd Rasaka, który pod naciskiem Sekulskiego nie zachował odpowiedniej koncentracji. Ramirez pomknął na bramkę rywali, jednak nie zdołał pokonać Dahne. W 18. minucie podopieczni Sobolewskiego zostawili bardzo dużo miejsca Bryle, który zewnętrzną częścią stopy oddał strzał. Golkiper gospodarzy popełnił błąd odbijając piłkę przed siebie, a dobitkę wykorzystał Sekulski. Po bramce na 1:1 spotkanie się wyrównało. Na kilka minut przed przerwą Kuświk został pchnięty w polu karnym przez Juraszka, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia. Chwilę później świetny strzał z rzutu wolnego oddał Furman, jednak ŁKS-owi pomógł słupek bramki Kołby.

W drugiej połowie tempo spotkania zdecydowanie spadło, co przełożyło się na mniejszą liczbę sytuacji bramkowych. Wisła wyczekiwała na rywala na swojej połowie i szukała swoich okazji w kontratakach, a ŁKS prowadził grę. Żadna z drużyn nie potrafiła jednak wykorzystać błędów rywala. W świetnej sytuacji znalazł się m. in. Sekulski, który bardzo dobrą wrzutkę na głowę posłał ponad bramką. Zgodnie z piłkarskim porzekadłem, niewykorzystane sytuacje się mszczą – w 75. minucie Merebashvili oddał niezbyt mocny, jednak bardzo precyzyjny strzał i Kołba musiał skapitulować. W ostatnich minutach trener Moskal zdecydował się na przejście do ustawienia z dwójką napastników, jednak nie przyniosło to spodziewanego efektu.

Spotkanie było bardzo wyrównane; każda z drużyn miała swoje momenty, jednak to Wisła była bardziej konkretna. ŁKS, jak to zwykle bywa, nie zagrał złego spotkania, ale znów musi pogodzić się z przegraną. Jest to piąta porażka podopiecznych trenera Moskala z rzędu.