8

Przyszli mistrzowie? Na pewno wczorajsi bohaterzy

Wczoraj na Fortuna Arenie w Pradze Polska przyjęła prawdziwą lekcję wesołej czeskiej piłki. Wszystkie bramki dla gospodarzy strzelili piłkarze Sparty Praga – obecnie faworyta do tytułu mistrza. Najlepszy na boisku był z kolej lewy obrońca/wahadłowy ze Slavii Praga. Czemu więc wczoraj stało się co się stało?

Nie ma Schicka, jesteśmy lepsi

Przed meczem wiele mówiło się o nieobecności największej gwiazdy Czech – Patrika Schicka. Tuż przed zgrupowaniem złapał on kontuzję, a jako zastępstwo przewidywano kogoś ze Sparty Praga. Dokładniej Kuchtę lub Čvančarę. Szybko zaczęło się mówić, że bez ich „Lewandowskiego” mamy znacznie większe szansę. Szczególnie, że z Portugalią Santos zgniótł wręcz Czechów. Do tego na papierze to my przecież mamy lepszych piłkarzy, droższych, grających w topowych ligach. Owszem, tylko jak mamy ocenić ligę czeską? Może i Sparta dopiero powstaje po latach, może Slavia zalicza fatalny sezon. Jedna rzecz jednak ich różni. Co okienko na kadrę te dwa kluby wypuszczają około 30 zawodników na kadrę. I to nie młodzieżową. Czechy, Słowacja, Finlandia, Bułgaria, Szwecja, Australia, Ukraina, Albania. Do tego reprezentacje młodzieżowe. To nie jest przypadek, że aż pół składu rozjeżdża się do swoich krajów.

I wcale nie jest przypadkiem dobra komunikacja na boisku. Większość zawodników z reprezentacji Czech zna się z klubu, z ligi. Grali ze sobą lub przeciw sobie. Mają nakierowanie na grę piłką, znają się znakomicie. Popatrzy się na historię kadrowiczów i często przewinęli się przez dwa największe kluby. Pojawią się na meczach, obserwują, rozmawiają. Sami Czesi przed meczem mówili, że właśnie zgranie jest ich najmocniejszą stroną. Pokazywali rok, dwa lata temu, że potrafią postawić się większym i to uczynili wczoraj.

Znakomita forma

Często duże znaczenie ma to kto w jakiej dyspozycji pojawi się w drużynie narodowej. Ok, Zieliński absolutny TOP w Napoli i chyba najlepszy Polak obecnie. Zresztą było to widać na boisku. On się wyróżniał. Jednak ciekawa jest statystyka goli. Čvančara i Kuchta razem w tym roku strzelili 14 bramek. Cała nasza podstawowa jedenastka z wczoraj może się pochwalić zaledwie 12 trafieniami. Do statystyki możemy dorzucić trzeciego strzelca, bo Krejčí jako stoper w tym roku ma 4 gole. Zresztą on to specjalny przypadek bo w całym sezonie przez kontuzje zagrał 9 spotkań w lidze i jedno w pucharze i aż 6 razy pokonał bramkarza rywali.

Dwóm napastnikom na pewno brakowało trochę wczoraj trzeciego z tercetu Sparty – Lukáša Haraslína (dawnego gracza Lechii Gdańsk), ale to uzupełniał dawny wychowanek Spartan – Adam Hložek. Do tego na lewej stronie widzieliśmy najlepszy występ tego wieczora – Davida Juráska. 22 – letni boczny obrońca Slavii pokazał, że tą pozycję Czesi mogą mieć obsadzoną na lata.

Wielki potencjał

Możemy mówić o naszym potencjale, ukrytej i niepokazanej jakości. Do tego cały czas wspominać o wielkich klubach, ligach. Jednak kolejny raz widzimy ile nam brakuje mentalnie. Nasi wczorajsi rywale mają natomiast znacznie wyższe morale i coraz większy talent w drużynie. W następnym roku z ligi czeskiej może być co najmniej jeden transfer powyżej 10 mln euro. To kiedy będzie zależy od przygody w pucharach, bo dwa zespoły zaczną od eliminacji do Ligi Mistrzów.

Wczoraj bardzo pokazali się młodzi zawodnicy, którzy grają może w trochę słabszej lidze, ale są ewidentnie na fali wznoszącej. I może kogoś takiego nam zabrakło? Bielik ma już 25 lat. Od dawna nie pokazuje, że pokładane w nim nadzieję się spełnią. Linetty to zagadka nie do wyjaśnienia. Bednarek to przeżył wiele w ostatnim roku. Może jednak czasem warto postawić na kogoś z rodzimej ligi, jak Skóraś czy Lederman. Może jeszcze wiele przed nimi, ale za to ostatni czas pokazuje, że są w dobrej dyspozycji. A grają w jedynych klubach, które na ten moment mogą się zbliżyć do czeskich potentatów.

 

Możemy się wiele nauczyć od naszych sąsiadów, na co często się zwraca uwagę pod względem ligowym. Wczoraj się dowiedzieliśmy, że nie możemy ich dyskredytować i na arenie reprezentacyjnej. Właściwie to i możemy się nauczyć, że nie trzeba mieć piłkarzy w wielkich klubach, za granicą by mieć zadowalającą kadrę. Wystarczy pomysł i mentalność. Santos przyszedł dać właśnie to. Do tego dołożyć zwycięstwa. Na razie jednak musi chyba zacząć od wyplewienia chwastów i stworzenia własnej koncepcji drużyny. I chyba potrwa dłużej niż się spodziewaliśmy. Ciekawe tylko jak długo.