LPTE: Miejsce 6 – Pogoń Szczecin: Martwe morze

Podsumowanie rundy jesiennej zakończyliśmy słowami „oby nadszedł mistrza czas, ale w sumie nie ma ciśnienia”. Co jest do podsumowania? Rozczarowanie i niedosyt. Dzięki słabości innych zespołów Pogoń niemal do końca „walczyła” o europejskie puchary. Tymczasem 3 zwycięstwa wiosną… dawały tylko złudną nadzieję.

Pogoń w liczbach:

Najskuteczniejszy kwadrans: 46-60 min – 12 goli

Najgorszy kwadrans: 1-15 min, 76-90 min – 9 goli

Młodzieżowcy: 8 grało, 3838 minut (10,48% czasu gry), 2 gole (4,65% wszystkich zdobytych)

Obcokrajowcy: 5 grało, 7432 minuty (20,30% czasu gry), 11 goli (25,58% wszystkich zdobytych)

Pierwszy strzela/traci: 19/12

Liczba minut na prowadzeniu: 747 minut

Rzuty rożne: 181 (6 goli)

Stałe fragmenty: 43 (17 goli)

Kartki (ż/cz): 61/1

Średnie na mecz:

Gole: 1,16

Strzały: 12,30

Strzały celne: 3,65

Rzuty rożne: 4,89

Faule: 16,29

Wiek: 26,07

Wzrost: 181,92 cm

Liczba Polaków w składzie: 9,82

OCENA FORMACJI

Bramkarze: 2

Żaden z bramkarzy na stałe nie wywalczył sobie miejsca w jedenastce. Zarówno Słowik, jak i Kudła to raczej wyrobnicy niż bramkarze klasowi. Na tej pozycji w Pogoni muszą zajść ogromne zmiany jakościowe, jeśli drużyna myśli o walce o cokolwiek w lidze, a nie tylko przyglądanie się najlepszym. Czyżby w nowym sezonie wrócił do łask powracający z wypożyczenia Radosław Janukiewicz?

Obrońcy: 3

W zakończonym sezonie Portowcy stracili 43 gole, tylko dwie drużyny straciły ich mniej. Wynik mógł być zdecydowanie okazalszy, gdyby nie kontuzja małego objawienia ligi, Jakuba Czerwińskiego, i fatalna wiosna w wykonaniu pozostałych zawodników – głównie Jarosława Fojuta, który zamiast pukać głośno do kadry, przypominał Mateusza Żytkę czy Rymaniaka z „najlepszych” lat.  Mimo wszystko to i tak najlepsza formacja w obecnym sezonie ekipy ze Szczecina.

Pomocnicy: 3-

Przyjście węgierskiego skrzydłowego, Adama Gyurcsa, miało wpłynąć wyraźnie na zwiększenie jakości gry drugiej linii. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Owszem, Węgier pokazał, że stać go na dużo, ale nie był w stanie w pełni pokazać swoich umiejętności, gdyż trener Michniewicz nie do końca poznał się na walorach skrzydłowego. Testował go w różnych wariantach gry – z defensywą włącznie, co hamowało szybkiego skrzydłowego o wyraźnie ofensywnym usposobieniu. Gwiazdą był Rafał Murawski. Bez wątpienia lider Pogoni, ale i jeden z najlepszych piłkarzy całej ligi. Na swojej pozycji niekwestionowany lider. Trochę szkoda, że selekcjoner Adam Nawałka nie dał doświadczonemu pomocnikowi szansy. Postawę reszty kopaczy warto przemilczeć. Wszyscy już wypatrują powrotu Kamila Drygasa.

Napastnicy: 2

Brak. Łukasz Zwoliński przez kontuzję nie poczynił żadnych postępów, dość powiedzieć, czy czasem nie zrobił kroku wstecz. Dorobek Dwaliszwiliego (3 gole) należy przemilczeć. Dojście do sytuacji strzeleckiej stwarzała Pogoni najwięcej problemów w tym sezonie. Tęsknota za Robakiem wielka. Wzmocnienie tej formacji jest niezbędne.

NAJLEPSZY MECZ:

Ruch Chorzów – Pogoń 0:2

Mecz z jesieni, na wiosnę było raptem kilka pozytywnych minut i spotkań ciekawych pod względem dramaturgi. Piłkarska jakość w meczach Pogoni występowała wiosną rzadko. W spotkaniu w Chorzowie Pogoń dominowała od początku do końca. Błysnął młody Listkowski. Taktycznie zespół Michniewicza nie pozwolił Niebieskim na nic. Ruch, choć grał u siebi,e nawet przez moment tak się nie czuł. Nie kontrolował meczu wcale. Pogoń nie grała może olśniewających zawodów, ale wypadła wyjątkowo dobrze. Wiedziała, po co przyjechała, i swoje osiągnęła. Świetne spotkanie Akahoshiego (jedyne w rundzie) Murawskiego, dobre Matrasa, Fojuta, Czerwińskiego, Frączczaka. Każdy w tym meczu wypełniał swoje zadanie dobrze przez 90 minut.

NAJGORSZY MECZ:

Cracovia Kraków – Pogoń 4:1

Tu również mecz z jesieni. Wiosną było wiele słabych momentów, ale ze względu na rangę i wynik mecz z Krakowa pozostaje najgorszy. Fatalny mecz bramkarza – Kudły. Głupie błędy w obronie. Zdominowana pomoc. Najprościej chyba napisać, że to kapitalne spotkanie Cracovii. Nawet inne bezbarwne spotkania Portowców nie były tak dramatyczne jak to.

NAJLEPSZY TRANSFER:

Fojut miał świetną jesień i fatalną wiosnę. Gyurcso tylko momentami prezentował drzemiący w nim potencjał. Inni się nie sprawdzili. „Wygrywa” Jakub Czerwiński. Debiut w Ekstraklasie może uznać za udany. Wiosną też zaliczył zjazd formy, ale jego akurat troszkę usprawiedliwia groźna kontuzja.

NAJGORSZY TRANSFER:

Miłosz Przybecki. Gość, któremu ktoś kiedyś powiedział, że umie grać w piłkę… na szczęście już w Szczecinie go nie ma.

ODKRYCIE SEZONU:

Jakub Czerwiński. Wiedziano, że ma potencjał i parametry na dobrą grę. Wszedł do Ekstraklasy z butami… Jeśli tylko ustabilizuje formę, to może stać się jednym z najlepszych obrońców ligi.

WZMOCNIENIA:

Czerwiński (zdrowy i w formie), Fojut (w formie), Murawski, Gyurcso (odblokowany), Zwoliński (bez kontuzji)…. i kilka nazwisk do szerokiej kadry. Nie ma formacji, której w Pogoni nie należy wzmocnić. Od bramki po ławkę rezerwowych. Kadra jest z potencjałem na czołowe lokaty i na walkę do końca o utrzymanie. Takich to chimerycznych piłkarzy mają w Szczecinie. Bez należytych choćby kilku nazwisk… Pogoń nie będzie w stanie gwarantować niczego.

UBYTKI:

Piłkarzy można przemilczeć. Wszyscy ci,którrzy opuścili Portowców, niczego do gry nie wnosili. Patryk Małecki odżył w Wiśle. Reszta stacza się dalej. Najważniejszym ubytkiem jest Czesław Michniewicz. Zdania na temat jego zwolnienia są podzielone. Jedno jest jednak pewne, nikt po nim w Szczecinie płakać nie będzie. Szacunek za wynik – tak, ale Michniewicz nie byłby sobą, gdyby nie zaliczył kilku poważnych wpadek (oddanie meczu Lechowi – sezon 14/15, demotywacja i umniejszanie wartości drużyny w walce o puchary). Stąd zwolnienie jest zaskoczeniem, ale nie spędza snu z powiek fanatykom Pogoni.

CELE NA NADCHODZĄCY SEZON:

Kazimierz Moskal, Kamil Drygas, perspektywa porozumienia w sprawie stadionu, nadal nadzieje na Azoty… to budzi wiarę, że Pogoń z sezonu na sezon będzie lepsza. Natomiast jest i druga wersja: brak wsparcia Azotów, niewypał z Moskalem, pod formą Drygas… Doprawdy ciężko przewidzieć, jak potoczą się losy granatowo-borodowych. Jedno jest pewne, przy Twardowskiego będzie ciekawie. Jak zawsze.