zaps

Lokomotywa rusza w podróż do Ligi Mistrzów. Pierwszy przystanek – Sarajewo

Jeśli czołowy zawodnik drużyny rywali(który przecież dobrze zna realia Ekstraklasy) mówi, że Lech jest dość zdecydowanym faworytem i szanse ocenia na ’60-40′, to sprawa jest jasna – każdy inny wynik niż zwycięstwo Lecha będzie sensacją.

Powyższe słowa są autorstwa Bojana Puzigacy(z wywiadu dla ‚Przeglądu Sportowego’), czyli czołowego strzelca zespołu, który jeszcze 3 lata temu był… rezerwowym zawodnikiem Cracovii. Pomimo że w zespole gospodarzy jest kilku zawodników o znanych nazwiskach(Dżemal Berberovic, Milan Stepanov, były obrońca Porto), nie będzie miejsca na wymówki. Nie będzie tłumaczeń w stylu: ‚nie jesteśmy jeszcze dobrze przygotowani’, ‚Bałkany to ciężki teren’. Nie będzie wymówek. Mecz o Superpuchar z Legią pokazał, że drużyna jest bardzo dobrze przygotowana, a i w końcu nie trafił się rywal, który gra systemem ‚wiosna-jesień’ i jest w połowie sezonu.

Troszeczkę historii. Ostatnie wyjazdy poznaniaków nie napawają optymizmem, niestety. Śmiało można powiedzieć o wyjazdowej klątwie Lecha – z ostatnich 8 meczów w delegacji, ‚Kolejorz’ wygrał tylko raz(FC Honka). Za mocne okazały się: Stjarnan, Nomme Kalju, Żalgiris Wilno, AIK Solna, Sporting Braga. Nie udało się też wygrywać z takimi tuzami jak Żetysu Tałdykorgan czy Chazar Lankaran. Nieciekawie wyglądają też wyjazdy w eliminacjach do Ligi Mistrzów Macieja Skorży – trzy wyjazdy, trzy porażki(Beitar, Barcelona, Levadia). Miejmy nadzieję, że dzisiaj będziemy mogli mówić o przełamaniu wyjazdowej klątwy.

Z większym niepokojem będziemy spoglądać… na trybuny. Doskonale wiemy, jak wygląda kibicowanie na Bałkanach, a i naszych kibiców nie trzeba szczególnie zachęcać do burd. Przedsmak mieliśmy w nocy, kiedy to doszło to do ostrych starć między sympatykami obu klubów. Miejmy nadzieję, że obędzie się bez większych ekscesów na trybunach – Legia już wystarczająco ucierpiała na karach od UEFA, oby o surowości związku nie musiał się przekonywać Lech.