statystyki

Lech zawiódł w końcówce mimo popisów Amarala!

Lider Ekstraklasy wrócił na boiska po przerwie zimowej. Spotkanie w Krakowie było bardzo emocjonujące i nie skończyło się dobrze dla Lecha. Najpierw prowadziła Cracovia, następnie dwubramkową zaliczkę miał Kolejorz, a w doliczonym czasie Pasy doprowadziły do remisu 3:3.

Początek należał do gości, ale Cracovia wyszła z defensywy, a po rozpoznaniu sił Lecha, zaczęła przeważać. W 18. minucie podopieczni Jacka Zielińskiego objęli prowadzenie 1:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła przed polem karnym pod nogami nieobstawionego Rakoczego. Ten mocno kopnął futbolówkę, ta odbiła się od Milicia i wpadła obok bezradnego Bednarka.

Lech od razu wziął się do roboty i doprowadził do remisu 1:1 w 29. minucie. Piękne podanie prostopadłe wykonał Ishak, po kapitalnym odbiorze piłki w ofensywie. Między obrońcami Cracovii przebił się Amaral, znalazł dla siebie wolne miejsce i po opanowaniu piłki, pokonał Niemczyckiego. Konfrontacja rozpoczęła się w tym momencie praktycznie od początku i przed przerwą nie doszło już w niej do kolejnego przełomu.

Lech od mocnego uderzenia zaczął drugą połowę. Po gwizdku Damiana Sylwestrzaka ruszył ponownie do ataku i w 47. minucie strzelił gola na 2:1. Kamiński dostawił stopę do piłki po podaniu Amarala. Rewelacyjne statystki Portugalczyka w tym sezonie to 10 goli i sześć asyst. Z kolei młodzieżowiec przypomniał, jak cenne było jego pozostanie w Lechu.

Cracovia miała swoje sytuacje, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, ale często paliła akcje. W 55. minucie Pelle van Amersfoort strzelił do bramki Lecha, ale gol nie został uznany z powodu spalonego. Krótko po tej sytuacji Kownacki powrócił do ekstraklasy w roli zmiennika Skórasia. Dołączył on w przodzie do Ishaka.

Lech wyczekał na dogodny moment do przeprowadzenia kolejnego ataku. W 67. minucie Ishak i Amaral przeprowadzili jeszcze jedną akcję bramkową. Portugalczyk wybiegł sam na sam z Niemczyckim i oddał strzał po ziemi na 3:1. Po tym golu Kolejorz był w komfortowej sytuacji i pewnie nie spodziewał się nerwowej końcówki spotkania.

W końcówce meczu było jednak niezwykle ciekawie, ponieważ Cracovia nie straciła zapału, a Lech nie był kolektywem w defensywie. W 77. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Myszor strzelił gola kontaktowego na 2:3 po dośrodkowaniu Hancy. Cracovia miała jeszcze trochę czasu na doprowadzenie do remisu i dopięła swego. W doliczonym czasie Balaj, który również wszedł z ławki główkował na 3:3 po wrzutce Myszora. W tych okolicznościach to gospodarze fetowali podział punktów. W końcówce spotkania czerwoną kartkę zarobił jeszcze Sergiu Hanka, jednak nie wpłynęło to ostatecznie na rezultat spotkania.

Lech dalej jest liderem, jednak jego przewaga stopniała do dwóch punktów. Cracovia dalej jest w środku tabeli i liczy na kolejne spotkania w marszu w górę tabeli.