lechujka

Grupa mistrzowska startuje w Poznaniu. Czy Korona po raz pierwszy wygra na Bułgarskiej?

Zmagania w grupie mistrzowskiej rozpoczynamy w piątkowy wieczór w Poznaniu, gdzie miejscowy Lech podejmie Koronę Kielce.

Powiedzieć, że Korona awansowała do górnej ósemki rzutem na taśmę, to nic nie powiedzieć. Podopieczni Macieja Bartoszka przegrali ostatni mecz w sezonie zasadniczym z Bruk-Betem Termaliką (0:1) przez co trzeba było zacząć wysłuchiwać wieści z Gdyni. Do 95 (!) minuty utrzymywał się niekorzystny dla kielczan wynik 1:0 dla gospodarzy, ale wtedy to Jose Kante strzelił z rzutu karnego wyrównującą bramkę, która zapewniła Koronie pewne utrzymanie i zepchnęła Zagłębie do grupy spadkowej (3 drużyny walczące o ósme miejsce miały taką samą ilość punktów, w małej tabeli najlepsza wśród z nich była właśnie Korona).

Lechici w ostatniej kolejce uspokoili zaś kibiców, którzy mogli delikatnie się niepokoić formą swoich ulubieńców. Co prawda 3 mecze bez zwycięstwa to jeszcze nie jest tragedia, jednak porównując to do formy z początku roku… Lokomotywa chyba jednak wraca na swoje właściwe tory, gdyż Lech w ostatniej kolejce bezproblemowo pokonał Ruch Chorzów 3:0.

Sztab szkoleniowy Lecha ma do swojej dyspozycji niemal wszystkich zawodników. – Nie może zagrać jedynie Elvis Kokalović. Pozostali są gotowi do gry. Wśród nich jest też Jan Bednarek. Trenował z nami cały tydzień, pracował bardzo dobrze. Był już do naszej dyspozycji w poprzednim meczu, ale nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia – podkreśla Bjelica.

Zgoła inaczej wygląda sytuacja w Kielcach – Generalnie bardzo dużo zdrowia kosztował nas mecz z Legią. Ten remis w Warszawie dał nam ósemkę. Ogólnie miniona runda sprawiła, że zawodnicy zostawili dużo sił i potem to się nawarstwiało – wyjaśnia trener Korony.

I kontynuuje: – Z Termaliką Diaw grał na środkach przeciwbólowych. To się odezwało i teraz musi odpocząć. Nie mamy go do dyspozycji, tak jak i Ilijana Micanskiego. Stąd jego słabszy występ z Cracovią. Stwierdziliśmy, że musimy to wyleczyć.

Partnerem Radka Dejmka na środku obrony podczas meczu w Poznaniu będzie zatem jeden z nominalnych bocznych defensorów – Bartosz Rymaniak lub Rafał Grzelak. – Tak trzeba to zrobić. Nie mamy innego wyjścia. Bartek Kwiecień pauzuje, Djibril Diaw jest kontuzjowany, a tych podstawowych środkowych obrońców mamy trójkę – mówi Bartoszek.

Lech z Koroną mierzył się w lidze 22 razy. Bilans znacznie przemawia na korzyść dzisiejszych gospodarzy. Kolejorz wygrał 11 razy, 8 zremisował i przegrał tylko 3 spotkania. Co równie ważne – wszystkie 3 porażki ponieśli w Kielcach, co oznacza, że Koronie nigdy nie udało się wygrać w Poznaniu. Uda się tym razem?