Pierwsza kolejka już za nami. W Białymstoku podział punktów po bramkach dwóch kadrowiczów, Makuszewskiego i Błaszczykowskiego. 

W mecz ewidentnie lepiej weszli gospodarze. Jagiellonia miała swoje okazje, zwłaszcza gdy przy piłce był Makuszewski. Reprezentant Polski miał dzisiaj swój dzień i grający na niego Maciej Sadlok miał spore wyzwanie. Po pierwszym kwadransie zaczęła dominować ekipa przyjezdnych. Wiślacy oddali kilka groźnych strzałów i tylko brak precyzji oraz rytmu meczowego sprawił, że wciąż było 0:0. Mimo przewagi Wisły to Jaga zdobyła pierwsza bramkę. Po błędzie Mehremicia z dystansu huknął wspomniany Makuszewski, a Mateusz Lis nie zdążył prawidłowo zareagować i było 1:0. 

Przyjezdni chcieli odkuć się po wcześniejszej kompromitacji w pucharze. Już po 8 minutach Kuba Błaszczykowski doprowadził do wyrównania. Źle od bramki zaczął Steinbors, a to wykorzystał Savić zgrywając piłkę do kapitana Wisły. Ten oddał strzał zza pola karnego i po odbiciu od Augustyna, futbolówka wylądowała w siatce. Do końca meczu nie zobaczyliśmy już żadnych goli, a druga połowa praktycznie niczym nie zachwyciła. 

Na boisku zobaczyliśmy też nowe twarze. Z dobrej strony pokazał się Adi Mehremić, który pomimo błędu przy straconej bramce, występ może uznać za przyzwoity. Swój błysk pokazał i Stefan Savić, ale były to jedynie krótkie momenty. Kilkanście minut zaliczyli Fastos Beqiraj i Dawid Abramowicz. Swoją jakość pokazali też nowi zawodnicy Jagi, których znamy bardzo dobrze z naszej ligi. Steinbors za dużo do roboty nie miał, a pomagał mu w tym Błażej Augustyn zaliczający kolejny solidny występ w Ekstraklasie. 

Podział punktów wydaje się być sprawiedliwym wynikiem. Niemniej nie można nic większego po tym meczu powiedzieć i trzeba czekać na następne występy. Na pewno należy zwrócić uwagę na Bartłomieja Wdowika. Mógł się on dzisiaj podobać w przeciwieństwie do Buksy, który został wyłączony z gry. Za tydzień do Krakowa przyjedzie Śląsk Wrocław, a Jaga wybierze się do Warszawy.