statystykipog

Emocje do ostatniej sekundy i podział punktów w Szczecinie

Mecz w Szczecinie zaskoczył nie jedną osobę. 4 bramki i dosyć ciekawe widowisko jak na drużyny w kryzysie. Emocje były do końca i o dziwo to kibice z Krakowa mają prawo rwać włosy ze swojej głowy. No, ale od początku. 

 

Przed pierwszym gwizdkiem zaskoczenie wywołał skład Wisły. Jako napastnik wyszedłem Jean Carlos, a za jego plecami operować miał Chuca. Lewe skrzydło miał za to obsługiwać Abramowicz. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Faul w 3 minucie, dośrodkowanie Sadloka i po pięknym przyjęciu Silva daje krakowianom prowadzenie. W dawnej stolicy naszego kraju przeżyto nie lada szok. W końcu to oni strzelili jako pierwsi. Na powrót do codzienności nie trzeba było długo czekać. Nie upłynęło 10 minut, a na tablicy widniał wynik 1:1. Najpierw na środku boiska Klemenz zagrał pod nogi rywala, by później wpakować do własnej bramki odbitą przez Lisa piłkę.  

Na następne trafienie musieliśmy poczekać do drugiej połowy. Ta rozpoczęła się od dwóch niezłych sytuacji pod obydwoma polami karnymi. W 57. minucie po raz trzeci tego dnia piłka wylądowała w siatce, tym razem za sprawą Chuci. A w polu bramkowym Hiszpana wypatrzył Savić, który zastąpił pechowego obrońcę w czasie przerwy. I od tej chwili wydawało się, że Wiślacy mają wszystko w swoich rękach. I mieli. Po wejściu na Murawę o futbolówkę powalczył Beqiraj, który ominął obrońcę Pogoni, by na końcu oddać fatalny strzał. 

A Portowcy nie zamierzali oddawać wszystkich punktów. Parli jak tylko mogli, a najbardziej wyróżniał się Gorgon, który ciągnął swój zespół. Niemniej dopiero kwadrans po jego zejściu udało się wyrównać. W ostatniej minucie gospodarze mieli rzut rożny. Dąbrowski dośrodkował na głowę Kostasa, a Grek uratował remis dla swojej drużyny. 

Po meczu największym wygranym wydaje się być Jean Carlos, który zdobył bramkę i zaliczył dobry występ jako napastnik. Właściwie poza Klemenzem nikt nie zaliczył karygodnego spotkania. Większość zagrała co najmniej średnio, a kilka zawodników pokazywało przebłyski swoich możliwości. Najbardziej aktywni byli skrzydłowi obu zespołów i zwłaszcza oni mogą w dobrych nastrojach wyczekiwać następnej kolejki. Przed resztą wciąż sporo pracy.