Czy Wisła odetnie się od wpływu kibiców? [Komentarz]

Na ostatnim meczu Wisły Kraków z Pogonią Szczecin zabrakło zorganizowanego dopingu z trybuny najzagorzalszych kibiców. Czy mamy do czynienia z początkiem konfliktu na linii kibice-nowy właściciel?

W oświadczeniu wydanym po meczu przez kibiców mogliśmy przeczytać, że nowemu zarządowi nie przypadły do gustu flagi, które kojarzyły się z radykalniejszą grupą kibiców. Nowy prezes Rafał Wisłocki był zadowolony po meczu ze Śląskiem Wrocław, pierwszym meczu po przerwie zimowej, z atmosfery na trybunach jak i żywiołowego dopingu. Jarosław Królewski człowiek, który mocno przyczynił się do przyznania Wisły licencji na pozostanie w Ekstraklasie oraz pomocy finansowej, również mógł być zadowolony z takiego obrotu sprawy. Na tą okoliczność była przygotowana oprawa dla powracającego idola Kuby Błaszczykowskiego, który to sam wspomógł Wisłę finansowo w celu ratowania ją przed upadkiem. Jednocześnie wspomniane wyżej osoby, szczególnie Królewski, Wisłocki oraz Jażdżyński chcieli odciąć się od sytuacji i ludzi, którzy niemal doprowadzili klub praktycznie do bankructwa. Mowa tu o kibicach, których znakiem rozpoznawczym na gadżetach krakowskiego klubu był rekin. W momencie kiedy zarządzali oraz mieli wpływy doprowadzili klub do długów oraz niemożliwości wywiązywania się z zobowiązań kontraktowych wobec m.in.piłkarzy, co spowodowało odebranie licencji klubowi. Dlatego nowi właściciele nie chcieli już mieć żadnych kontaktów z tymi osobami, ani tym bardziej układać się z nimi w kwestiach kibicowskich.

Dochodzimy tu do kluczowego pytania, jak inaczej mogli postąpić w takiej sytuacji? Moim zdaniem, kibic jest od kibicowania, a nie od ustalenia co ma zrobić zarząd, a czego nie. Owszem sugestie można wysłuchać i wziąć pod uwagę, jednak decyzja powinna należeć do włodarzy klubu i tego też bym się trzymał, aby w przyszłości uniknąć patologicznych sytuacji, które miały miejsce, a kibice powinni się skupić na żywiołowym dopingu, świetnej frekwencji, na którą bez dwóch zdań ich stać. Tylko czy stać ich aby odciąć się od interesów związanych z klubem? To jest największy problem i ból tzw. Rekinów…