KG

Szukając miłości pośród pieniędzy – czas powrotów

Do wczoraj żyliśmy głównie powrotami na naszym podwórku. Wciąż żywe jest wspomnienie transferów Błaszczykowskiego czy Boruca. Pierwszy już zbliża się do końca kariery, a ten drugi nadal imponuje formą. Ostatni czas jednak dał więcej takich romantycznych ruchów transferowych, a dziś cały świat obiegła informacja o Ronaldo.

Nerwowe spekulacje

Ostatni czas dla kibiców Manchesteru United nie zwiastował takiej radości. Odkąd zaczęły krążyć plotki o odejściu Cristiano Ronaldo z Juventusu mogliśmy usłyszeć o dwóch możliwych kierunkach, PSG i City. Rywal zza miedzy Czerwonych Diabłów wyrastał powoli na faworyta wyścigu o podpis Portugalczyka aż doszło do tego, że w mediach zaczęto czekać jedynie na podpis. Przebąkiwano o powrocie na Old Trafford, ale włodarze klubu mieli taką ofertę odrzucić. Stąd też przed usłyszeniem jakiejkolwiek oficjalnej informacji niektórzy fani tworzący czerwoną część miasta zaczęli nawet palić koszulki i mówić o zdradzie oraz złamanym sercu. Cóż, zdecydowanie się pośpieszyli.

Trudno gdybać ile w plotkach jest prawdy, ale na pewno te są dosyć ciekawe. Podobno właściciele United postanowili zagrać na nosie przeciwnika i postanowili kupić Ronaldo. Z drugiej strony słychać, że to tylko Czerwone Diabły złożyły ofertę. Jednak pewnym wydaje się, że właśnie po wyraźnym zainteresowaniu Portugalczyk nie zastanawiał się i szybko zgodził się na powrót, tym samym tworząc niesamowity rozgłos i wzrost wartości klubu. Akcje United miały podskoczyć o 8% (około 250mln), a klikalność oficjalnej informacji w godzinę przebiła tę o transferze Messiego. To wstrząsnęło całym światem, ale i w Polsce mieliśmy podobne historie.

Przybył (prawie) nad morze

W rozgrywkach 2006/2007 w Szczecinie w barwach tamtejszej Pogoni 21 spotkań rozegrał wprowadzany do zespołu 18-letni skrzydłowy. We wcześniejszym sezonie zaliczył swój debiut w Ekstraklasie i zanotował w niej 9 minut. Dziś, po prawie 15 latach ma on na koncie 83 mecze w reprezentacji i występy w Premier League, Ligue 1 czy tureckiej Super Lig. Będzie też znowu grał przy dopingu Portowców, bo właśnie po roku od pierwszego kontaktu miedzy klubem a piłkarzem na powrót zdecydował się Kamil Grosicki. Niesamowite musiały być emocje kibiców, którzy po przyjściu na stadion, tuż przed meczem ze Stalą Mielec zobaczyli zawodnika, którego nie tak dawno oglądali w kadrze narodowej. Zapewne wielu myślało, że to żart lub zwykłe odwiedziny, ale transfer stał się faktem i kolejne wielkie nazwisko zawitało w PKO BP Ekstraklasie. Nie było spekulacji, całość trzymano w wielkiej tajemnicy i tym samym radość i zaskoczenie było jeszcze większe.

Wybili się, ale i tak czegoś im brakło

Najkrócej czekano na Dominika Furmana. Do Turcji odchodził zaledwie rok temu, a dziś już znowu występuje w Wiśle Płock. Nie jest to jednak ten sam zawodnik i póki co zawodzi. Nie można więc w tym momencie za wiele od niego oczekiwać i należy liczyć, że w dalszej części sezonu wróci na właściwe tory. Z kolei najwcześniej dowiedzieliśmy się o powrocie do Krakowa, gdyż już w zimie kontrakt z Białą Gwiazdą podpisał Alan Uryga. Niestety polski stoper złapał uraz przed przygotowaniami i nadal wraca do pełnej dyspozycji.

Dużo mówiło się też o Lechu Poznań. Kolejorz poszerza kadrę, czego zabrakło rok temu, a zespół zasilił Radosław Murawski. Wychowankowi Piasta również nie idzie najlepiej, ale trzeba przyznać, że konkurencję ma naprawdę wymagającą. Mimo to zaskakujące jest to, że w pierwszych 3 spotkaniach zagrał łącznie 39 minut, a jeden występ zaliczył też w rezerwach. Na szczęście Maciej Skorża pokazuje, że u niego wszystko jest dynamiczne i każdy może nieoczekiwanie dostać szansę. Na Bułgarską miał też zawitać Damian Kądzior, ale włodarze byli zbyt pasywni co wykorzystał wspomniany Piast i ściągnął do Gliwic skrzydłowego z przeszłością w Dinamie Zagrzeb.

Obcokrajowcy też pamiętają

Okej, to powrót nie jest, bo Podolski dopiero teraz wystąpił z herbem Górnika na piersi, ale był to tak zapowiadany transfer (zresztą jako powrót do rodzimego miasta), że warto odnotować ten fakt. Oczywiście jest ta sprawa z występami w Mam Talent oraz obecnie kwarantanna w Niemczech, jednak widać, że 130-krotny reprezentant naszego zachodniego sąsiada chce w Zabrzu zrobić coś więcej niż tylko zagrać kilka spotkań. Wiele mówi o akademii i szkoleniu, zapewne też będzie starał się poprawić warunki trenowania pierwszej drużyny. Tym samym 14-krotny mistrz naszego kraju może zyskać na najważniejszym aspekcie, a więc organizacyjnym.

Choć to jest już wiele jak na to okienko transferowe, zwłaszcza w Polsce, cień szansy ma jeszcze jeden transfer. Jak wiadomo były obrońca Wisły Kraków, Marcelo, jest w stowarzyszeniu Socios i zapowiedział, że chętnie by przy Reymonta jeszcze zagrał. Choć nie tak dawno występował i w ćwierćfinale Ligi Mistrzów to ostatnio można było usłyszeć o kolejnym konflikcie, tym razem z władzami klubu. Mówiono wtedy o możliwości rozwiązania kontraktu. Przy trwającej rehabilitacji Urygi i prawdopodobnym odejściu Mehremicia istnieje możliwość, że Biała Gwiazda pokusiłaby się o taki ruch. Byłby to kolejny transfer doświadczonego za granicą zawodnika w dobrej formie, bo niedawno do Krakowa przyleciał Paweł Kieszek, który już zaprezentował się z dobrej strony.

To może są w tej chwili spekulacje, ale właśnie takie ruchy podnoszą prestiż naszej ligi i dodają nutki romantyczności pokazując, że nie wszystko jest podyktowane pieniędzmi. Coraz ciekawsze transfery polskich klubów dają nadzieję, że wracający piłkarze nie będą odcinać kuponów, a jeszcze sporo dadzą na boisku. Do tego magia ich nazwiska pozwoli sprowadzać wielu młodszych i zdolnych, a lokalna społeczność zyska kolejnych idoli lub po prostu przypomni sobie tych sprzed kilku lat.

 

fot. Pogoń Szczecin