Tomasz Jodłowiec, Marcin Wasilewski

Puchary, rekordy i wielki wybór. Kolebka piłki i historyczna dominacja Małopolski i Śląska.

Kiedy myślimy o największych zespołach w Hiszpanii od razu do głowy przychodzi Real czy Barcelona. W Niemczech dominują kluby z terenów dawnego RFN-u. We Włoszech rządzi północ kraju. U nas, w Polsce, jest z goła na odwrót. Większość spotkań w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych odbywa się na południu kraju. Ma to potwierdzenie w zdobytych tytułach. Na przód, zostawiając resztę w tyle, wysuwają się szczególnie Małopolska i Śląsk.

Historyczne osiągi

Dorastając w Krakowie obserwowałem sukcesy Wisły Kraków za ery Cupiała. Wygrane z Schalke i Barceloną, seryjnie zdobywane mistrzostwa i pasja do piłki każdego kogo poznałem. Im byłem starszy tym coraz bardziej dawałem się pochłonąć  w świat piłki. Otoczony wiślakami zagłębiłem się w historię polskiego futbolu. Podróż jaką od tamtej chwili odbywam pozwoliła mi zrozumieć wyjątkowość tego regionu, a szczególnie miasta.

Najczęstszym wyznacznikiem wielkości danej drużyny są zdobyte tytuły. Tych dawna stolica Polski ma najwięcej. 13 mistrzostw Białej Gwiazdy, 5 Pasów i… jedno zdobyte przez Garbarnie (1931). Druga Warszawa ma ich 16, a więc o 3 mniej. Do tego krakowianie jako jedyni mogli doświadczyć aż trzech drużyn triumfujących na koniec sezonu. Piłka nożna musiała być czymś nierozłącznym w codziennym życiu mieszkańców Krakowa w latach 30-tych ubiegłego wieku.

Mając za rywali tak znaczące kluby jak Wisła i Cracovia trudno jest wspiąć się na szczyt i zaistnieć choć na moment w Ekstraklasie. Jednak udało się to nie tylko Garbarzom. Na pierwszym poziomie rozgrywkowym występował WKS Wawel, Podgórze, Jutrzenka, a także Hutnik mający w dorobku brązowy medal za zajęcie 3 miejsca w lidze. Jest to kolejny rekord, który wydaje się nie do pobicia. Chyba, że przez samą stolicę Małopolski. Wszyscy bowiem przynajmniej słyszeliśmy o Wieczystej mającej ambicje sięgające najwyższych celów.

Sąsiedzka rywalizacja

W naszym narodzie jest już coś takiego, że osoby mieszkające obok siebie muszą walczyć o to by być lepszym. Tu jest podobnie. Choć Podkarpaciu trudno zbliżyć się do Krakowa pod względem sukcesów, tak będący z drugiej strony Śląsk może pochwalić się własnymi rekordami. W województwie stojącym węglem, ponad 15 miast gościło przez minimum rok Ekstraklasę, będąc reprezentowanych przez ponad 20 drużyn. Do tego dwie z nich (Ruch Chorzów i Górnik Zabrze) mają w gablocie najwięcej tytułów mistrza naszego kraju (14).

W prawdziwej rywalizacji nie może zabraknąć kontrowersji. Tak jest też i w tym przypadku. Do dziś powodem wielu dyskusji jest przyznanie mistrzostwa w 1951 roku. Wtedy po raz trzeci z rzędu ligę wygrała krakowska Wisła. Mimo to, decyzją władz, trofeum trafiło w ręce Ruchu, który wygrał pierwszy od 1926 roku puchar kraju. Ta sytuacja do dziś budzi niesmak, zwłaszcza, że przy Reymonta mają ten o jeden tytuł mniej.

Na Śląsku mogą się pochwalić największą ilością klubów będącymi mistrzami kraju. Obok rekordzistów, Ruchu i Górnika, tego zaszczytu doświadczyły Szombierki i Polonia Bytom, a rok temu Piast Gliwice. Łącznie Ślązacy mogą pochwalić się 32 takimi trofeami. Niesamowity wynik, zwłaszcza, że rozegrano do tej pory 86 sezonów.

Dominacja południa

Choć na południu Polski znajduje się aż 51 trofeów dla najlepszej drużyny w kraju to dominacja południa nad północą jest widoczna również dzisiaj. Pomimo braku faworyzowania wybranych klubów przez komunistyczne władze, podział piłkarskiej Polski nie uległ większej zmianie. O ile jeszcze w Ekstraklasie jest Pogoń Szczecin, Lechia Gdańsk, Jagiellonia Białystok czy Lech i Warta Poznań, o tyle w pierwszej lidze zaledwie dwa kluby znajdują się w pomorskiej części kraju. Są nimi Arka i Stomil

116589392_336434830850159_9060869713718929039_n

Zagłębie Sosnowiec przez cały sezon pokona o połowę mniej kilometrów niż Arkowcy. W Gdyni i Olsztynie muszą się przygotować na długie podróże, a może nawet i zgrupowania jeśli będą grali dwa mecze na wyjeździe w krótkim czasie.

Z powyższej mapy możemy po raz kolejny ujrzeć siłę piłki w południowych województwach. 6 drużyn na 18 ze Śląska i Małopolski. Do tego 6 będących w Ekstraklasie. Gdyby stworzyć odrębną ligę dla tego rejonu Polski to mogłaby ona spokojnie konkurować z 1 ligą, a nawet wyrosnąć poza nią. Jeśli ambicje dogoni poziom sportowy, a zarządzanie będzie rozsądne to do tych 12 klubów powinny dołączyć następne. Do II ligi awansował Hutnik Nowa Huta, będąc czwartą krakowską drużyną na szczeblu centralnym (kolejny rekord), a wyżej chcą iść następne, jak Ruch czy GKS Katowice.

Powrót do przyszłości

W ostatnim czasie możemy obserwować narastającą chęć wspierania polskiej piłki przez coraz większe grono ludzi. Nowi inwestorzy budują projekty w Polonii Warszawa, Stali Rzeszów czy Motorze Lublin. Choć często widzimy bałagan w rodzimym futbolu to nie sposób nie dostrzec zmian na lepsze. Przemyślane transfery, szkolenie młodzieży i stabilne budowanie składu pod awans. I i II liga są niezwykle wyrównane, a jeden mecz może przesądzić o awansie lub spadku. Jak w tym odnajdzie się wspominane południe?

Choć narastająca rywalizacja i wyższy poziom powinny utrudniać pięcie się w górę to tutaj może to pomóc. Jeśli mecze są lepsze, a po boisku biegają solidniejsi zawodnicy, siłą rzeczy więcej kibiców pojawia się na trybunach. Potencjał ludzki w postaci fanów oraz sponsorski jest tu niesamowity. W Krakowie ludzie potrafią chodzić na kilka meczy w ciągu weekendu, a do miasta witają coraz to nowsze firmy. Śląsk jako jedna z większych aglomeracji w Polsce również nie powinien martwić się o wzrost zainteresowania. Zatem śledzenie przez najbliższe lata tego regionu raczej przyniesie niesamowitych emocji. Kto wie, może znów powtórzy się piękny sen i zostanie z nami na dłużej i na wieczność.