Wczoraj rozpoczęły się pierwsze mecze w eliminacjach mistrzostw Europy, a już dzisiaj do gry wraca reprezentacja Polski. Mecz z Czechami będzie pierwszym, w którym zespół poprowadzi Fernando Santos.
W przeddzień meczu odbyła się konferencja naszego zespołu na czele z trenerem Santosem i kapitanem zespołu Robertem Lewandowskim, który początkowo nie miał być uczestnikiem tego wydarzenia. Rozpoczęła się dość nietypowo, bo od… przeprosin. Najlepszy polski zawodnik powiedział, że temat premii faktycznie miał miejsce w związku z awansem z grupy na mundialu w Katarze i że nie podzielił grupy wbrew temu co mówił Łukasz Skorupski w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. Lewandowskiemu zależało na tym, żeby wreszcie zamknąć ten temat i w pełni skupić się na zbliżających meczach. Była to niezwykle ważna refleksja, która przyszła trochę za późno. Ale miejmy nadzieję, że to raz na zawsze zamknie ten temat.
Spotkanie z reprezentacją Czech będzie pierwszym od trzech miesięcy meczem z udziałem naszego zespołu. Trener Santos nie chciał zbyt wiele opowiadać o powołaniach, możliwym składzie czy też stylu gry i taktyce na mecz. Trzeba przyznać, że już na początku swojej pracy Portugalczyk musi stawić czoła wielu problemom, które go spotkały. Kontuzje podstawowych zawodników jak Milik czy Glik nie ułatwiają sytuacji, a jeśli do tego dodamy fakt, że zgrupowanie opuścili kontuzjowani Piątkowski, Bereszyński i Kozłowski to powstaje naprawdę duży problem.
Najważniejszy mecz eliminacji i same kłopoty w doborze zawodników. Przy obecnym stanie osobowym niewykluczone, że będziemy świadkami kilku niespodzianek w wyjściowym składzie. Niepewny jest występ Jana Bednarka, co wiąże się z tym, że dyrygowanie defensywą przypadnie najprawdopodobniej Kiwiorowi, który jest rezerwowym w Arsenalu. Bardzo prawdopodobnym jest występ kolejnego prawonożnego zawodnika na lewej obronie Michała Karbownika, który na co dzień występuje na tej pozycji w Fortunie Dusseldorf. Wierzymy jednak, że kłopoty w defensywie będą tylko na papierze, a w rzeczywistość będzie zaprzeczeniem tego stanu rzeczy.
Historia meczów z Czechami to niezwykle wyrównana rywalizacja. Na osiem spotkań, cztery razy zwyciężały nasze orły, tyle samo co ich czescy odpowiednicy. W kadrze naszych sąsiadów zabraknie Paricka Schicka, który jest kontuzjowany, a cały czas na liście rezerwowych znajduje się Tomas Pekhart z Legii Warszawa.
Po największej aferze w XXI wieku, reprezentacja Polski zagra o odbudowanie zaufania kibiców i miejmy nadzieję, że tym razem nas nie zawiodą i z Pragi wrócą z trzema punktami. Początek meczu o 20:45.
Przypuszczalny skład: Wojciech Szczęsny- Matty Cash, Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Michał Karbownik- Krystian Bielik, Karol Linetty- Nicola Zalewski, Piotr Zieliński, Jakub Kamiński- Robert Lewandowski.
W poniedziałek o tej samej porze rozpocznie się drugi mecz eliminacyjny. Tym razem rywalami Polaków będą Albańczycy, z którymi nie tak dawno mierzyliśmy się również w eliminacjach tyle, że do zeszłorocznego mundialu. W obu meczach reprezentacja Polski była lepsza zwyciężając u siebie 4:1, by na wyjeździe pokonać Albańczyków 1:0. Zespół Sylvinho, który wraz z Pablo Zabaletą poprowadzi reprezentację w meczach eliminacyjnych, ucieszył się bardzo z wylosowania naszego zespołu w grupie. Ale to nie dlatego, że jesteśmy słabi i łatwo będzie można nas ograć, ale z powodu wzięcia rewanżu na naszej drużynie za dotychczasowe spotkania.
Były znakomity lewy obrońca między innymi FC Barcelony czy Manchesteru City zastąpił na tym stanowisku 77-letniego Edoardo Reję, z którym federacja nie przedłużyła wygasającej umowy. Jednakże Sylvinho ma już doświadczenie w pracy trenerskiej. Był już menedżerem Olympique Lyon, a także był asystentem Tite w latach 2016-2019 w reprezentacji Brazylii. Teraz przyszedł czas na samodzielne poprowadzenie reprezentacji, która niezwykle ambitnie podchodzi do tych eliminacji. Wszakże tylko raz reprezentacja Albanii była uczestnikiem mistrzostw Europy w historii. Był to rok 2016, w którym zakończyli swój udział na fazie grupowej.
W kadrze nie brakuje znanych twarzy takich jak bramkarze Etrit Berisha, Thomas Strakosha, prawy obrońca Elseid Hysaj czy Marash Kumbulla, kolega klubowy Nicoli Zalewskiego. Za atakowanie naszej bramki będą opowiadać Cikaleshi czy Teferi, który 16 meczach ukraińskiej Premier League strzelił 8 goli dla Worskła Połtawa.
Miejmy nadzieję, że po dwóch meczach reprezentacja Polski będzie miała 6 punktów i potwierdzi, że są zdecydowani faworytami do wygrania grupy E.