Mecz bez niespodzianki, ale pełen emocji. Wisła wygrała z Chojniczanką

Do walki o ćwierćfinał Pucharu Polski stanęły Chojniczanka Chojnice i Wisła Kraków. Chociaż to goście spod Wawelu wywalczyli awans, mecz trzymał w napięciu do ostatniego gwizdka arbitra.

Wisła zaczęła mecz najlepiej, jak tylko mogła – już w 2 minucie wyszła na prowadzenie. Radość wiślaków nie trwała jednak długo i już w następnej akcji gospodarze zdobyli bramkę wyrównującą. Pomimo dynamicznego początku następne minuty spotkania upływały pod znakiem bardzo wyrównanej gry, z minimalną przewagą Białej Gwiazdy. W 19 minucie bliski podniesienia wyniku na 2:1 dla Chojniczanki był Jakub Biskup, jednak bardzo dobrze interweniował Łukasz Załuska. W 38 minucie najpierw szansę na bramkę zmarnowała Chojniczanka – Andrzej Rybski stracił piłkę w pojedynku z Głowackim, następnie po kontrze wiślaków nie popisał się Boban Jović, który stojąc właściwie sam na sam z Łukaszem Budziłkiem, próbował podawać piłkę do któregoś z kolegów zamiast strzelać. Ostatecznie krakowianie stracili piłkę.

Pierwsza połowa meczu była naprawdę interesująca, a poziom gry bardzo wyrównany. Patrząc na przebieg pierwszych 45 minut, bardzo trudno byłoby wskazać, która z drużyn na co dzień występuje w Ekstraklasie, a która w I lidze.

Początek drugiej połowy zdecydowanie należał do Chojniczanki, a głównym grzechem gości były okropnie nieprecyzyjne podania. Wiele szczęścia wiślacy mieli w 60 minucie spotkania, kiedy po centrze w pole karne tuż przed bramką znalazł się Jakub Bartosz, który nie trafił głową czysto w piłkę i od bramki grę wznowił golkiper gości. Pod względem dynamiki gry lepiej wyglądała pierwsza połowa, od mniej więcej 70 minuty coraz bardziej widoczne było zmęczenie piłkarzy obu drużyn. W 75 minucie z dystansu uderzył Krzysztof Mączyński, piłka odbiła się rykoszetem od któregoś z zawodników i Łukasz Budziłek musiał wyciągać piłkę z siatki. Minutę przed końcem meczu piłkę w polu karnym ręką zagrał obrońca Wisły – Adam Mójta, sędzia nie podyktował jednak jedenastki dla Chojniczanki. Podrażnieni gracze z Chojnic odważnie atakowali do końca meczu, a już w doliczonym czasie gry Bartłomiej Niedziela nie trafił do pustej bramki.

Ostatecznie to Wisła zmierzy się w ćwierćfinale Pucharu Polski z Lechem Poznań, chociaż nie można powiedzieć, żeby krakowianie byli drużyną dużo lepszą od Chojniczanki.

[Korekta – Małgorzata Broszko]