statystykilech

Cztery do zera i Lechia ma lidera!

Lechia ograła na zakończenie tegorocznych zmagań ligowych Górnika aż 4:0 i pozostała na pozycji lidera Ekstraklasy na zimę. Bramki dla gospodarzy strzelili Artur Sobiech, Rafał Wolski, Filip Mladenović i Flávio Paixão.

Lechia z animuszem rozpoczęła spotkanie, już w 2. minucie meczu z lewej strony rozpędził się Haraslin ogrywając Wolniewicza i wrzucił piłkę w pole karne, gdzie wślizgiem dojść do futbolówki próbował Sobiech. Chwilę później Wolski zagrał piłkę do aktywnego od początku spotkani Haraslina. Słowak podał prostopadle do wbiegającego w pole karne Mladenovicia, lecz ten z ostrego kąta przestrzelił. Po niespełna kwadransie gry Lechia dopięła swego. Błąd przy wybijaniu piłki popełnił Żurkowski. Futbolówkę przejął Wolski, który świetnie podał na lewą stronę do niepilnowanego Haraslina. Skrzydłowy uderzył na bramkę,  strzał obronił Loska, lecz piłka odbiła się jeszcze od Bochniewicza, którą do siatki skierował ostatecznie Sobiech. W 32. minucie meczu kolejną stratę Górników wykorzystał Wolski z Paixao, który zbyt długo zwlekał ze strzałem i ostatecznie jego uderzenie zostało zablokowane. Górnik odpowiedział dwie minuty później. Piłkę dośrodkowywał Wolniewicz, trafiła ona do Zapolnika, który oddał niecelny strzał głową.

Chwilę po przerwie, kibice Lechii ponownie mogli się ciszyć z gola. W 51. minucie piłkę w pole karne wrzucał Makowski, piłkę niefartownie wybił Wolniewicz wprost pod nogi Wolskiego, który mocnym strzałem pokonał Loskę. Kilka minut później było już 3:0. Sobiech zagrał do rozpędzonego Mladenovicia, który mocnym strzałem tuż zza pola karnego podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Górnik próbował odpowiedzieć rywalom, lecz strzał głową Angulo i niecelne uderzenie Ambrosiewicza zza pola karnego to było za mało, by odrobić straty. Najlepszą okazję w tym spotkaniu dla Górnika zmarnował jednak Angulo, który w dogodnej sytuacji uderzył jednak obok słupka. Dwie minuty później Lechia strzeliła czwartą bramkę w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzał głową oddał Nunes. Po jego uderzeniu piłkę wypiąstkował Loska, lecz Paixao wygrał pojedynek główkowy z Matuszkiem i skierował futbolówkę do bramki. Chwilę później okazję do strzelenia kolejnej bramki zmarnował Jakub Arak. Piłkę w pole karne dogrywał Michalak, a Arak w dogodnej sytuacji nie trafił w futbolówkę.

Lechia dowiozła wynik do końca spotkania i zimę spędzi na fotelu lidera, Górnik natomiast zostanie na miejscu spadkowym na dnie ligowej tabeli.