Za nami pierwsza przerwa w bieżących rozgrywkach, więc jest to idealny moment na podsumowanie poczynań Pogoni Szczecin z początku sezonu. Jak Duma Pomorza zainaugurowała rozgrywki Ekstraklasy?
W porównaniu z poprzednim sezonem, to latem ze Szczecina ubyło dziewięciu zawodników pierwszego zespołu. Szeregi Pogoni zasiliło natomiast ośmiu nowych piłkarzy. Kręgosłup drużyny został mocno nadszarpnięty i całą konstrukcję potrzeba budować od podstaw. Wiadomo, że nie od razu Rzym zbudowano i na utrwalenie pewnych automatyzmów i poskładanie na nowo pierwszej jedenastki wymaga czasu. Oczywiście kilka razy sędziowie, ale i także sami zawodnicy sobie nie pomogli, ale to już jest temat na zupełnie inną dyskusję, bo to co się stało, to się nie odstanie. Na to już nikt nie ma wpływu, a błędy są, były i będą, to nieodłączny element futbolu.
Trener Kolendowicz kolejny już raz w swojej krótkiej na ten moment karierze trenerskiej jest poddawany ciężkiej próbie. Nie ma ludzi nieomylnych, więc wiadomo, że nauka na żywym organizmie będzie powodowała mniejsze, czy większe błędy. Za pewnik można brać fakt, że cały sztab ma odpowiednie kompetencje i narzędzia, by wznieść zespół na wysoki poziom. Potrzeba na to przede wszystkim spokoju, którego w ostatnim czasie za wiele nie było.
Przechodząc do spraw boiskowych, to jesteśmy po siódmej ligowej kolejce. Duma Pomorza zaliczyła ciernistą drogę na starcie tego sezonu. Patrząc na szerszą perspektywę, to te dziesięć punktów nie jest złym rezultatem wyjściowym. Oczywiście można powiedzieć, że chciałoby się więcej, ale weźmy pod uwagę, że zespół został gruntownie przebudowany i nie pomogła też temu wszystkiemu ta cała saga z odejściem Efthymiosa Koulourisa.
Reakcja zespołu na kryzys w postaci dwóch cenny wygranych nad Widzewem i Rakowem zdecydowanie wlała nadzieję w serca kibiców. Oczywiście to tylko dwa mecze, ale prawdziwą i silną drużynę poznaje się po tym, że potrafi radzić sobie w trudnych momentach. Pozostaje mieć nadzieję, że ten promyczek nadziei, który pojawił się przed przerwą na kadrę nie zostanie zaprzepaszczony i od meczu z Koroną będzie dało się zauważyć zwyżkującą formę całego zespołu. Drużyna na boisku musi stanowić monolit, który ciężko będzie złamać. Bez tego ciężko będzie o dobre wyniki, a nie od dziś wiadomo jakie w Szczecinie jest ciśnienie na osiągniecie historycznego sukcesu.
Przed Portowcami ważny egzamin w najbliższym czasie, który określi cele podopiecznych trenera Roberta Kolendowicza na ten sezon. Jaki rezultat z tego wyniknie? O tym przekonamy się już niebawem. Wiem natomiast, że w Szczecinie nudno nie będzie. Do usłyszenia!