lecleh

Do Poznania w roli faworyta. Czas na pierwsze zwycięstwo na Lechu od ponad 50 lat?

W najciekawiej zapowiadającym się meczu tej kolejki, Lech podejmie u siebie Lechię. Gdańszczanie rzadko kiedy przyjeżdżali do Poznania w roli takiego faworyta, jak dziś.

Podopiecznym Piotra Stokowca na powrót na fotel lidera może wystarczyć remis. Lech zaś nie dość, że coraz bardziej oddala się od czołówki, to jeszcze jest po dwóch kompromitujących występach – 0:3 z Pogonią w lidze i 0:1 z Rakowem w Pucharze Polski.

„Nasz klub jest w przebudowie. Jeśli w trakcie II wojny światowej Warszawa została zrównana z ziemią, to nie dało się jej odbudować w ciągu zaledwie trzech miesięcy. Potrzebny był czas. I tutaj jest podobnie, nie mogę dokonać cudów w krótkim czasie, ale są sprawy, które musimy rozwiązać i idziemy w tym kierunku” – tak mówił trener Ivan Djurdjević, którego dymisji domaga się coraz więcej kibiców.

„Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mogę nie dostać tyle czasu, ile chcę. Szefowie wiedzą, co chcę zrobić, znają mój plan przebudowy zespołu. Ja mogę zagwarantować jedno – nigdy się nie poddam. Zawsze będę walczyć o to, żeby w Lechu było dobrze. Cały czas szukam rozwiązań, możliwości wyjścia z kryzysu. Bo z nim już tak jest – raz jest fala wznosząca, innym razem opadająca. Moja walka nie kończy się jednak wraz z najbliższym meczem, tylko z końcem obecnego sezonu. Wkroczyłem do szatni zaraz po majowej zadymie, w trudnym momencie, ale od początku powiedziałem, że nigdy nie powiem „dość”. Do dymisji nie mam zamiaru się podawać, będę robił co tylko w mojej mocy, żeby wyprowadzić drużynę na prostą.”

Maciej Henszel z „Przeglądu Sportowego” przypomina sytuację sprzed niemal dekady, kiedy Lech po porażce w pucharowym meczu w Stalowej Woli zesłał kilku zawodników do rezerw i nie przegrał potem meczu w lidze. Czy tak będzie tym razem?

„Lech ma problemy, gra ostatnio słabo, lecz w meczu z nami będzie chciał za wszelką cenę coś udowodnić. To wciąż mocna drużyna, w której występują wyróżniający się w lidze zawodnicy. My z kolei po pokonaniu Arki dzięki golowi w końcówce jesteśmy jeszcze bardziej pewni siebie” – mówi boczny obrońca Lechii Joao Nunes.

Lechia w tym sezonie przegrała zaledwie dwa razy, a przed tygodniem wygrała prestiżowe starcie z Arką, więc nastroje nad morzem są zgoła odmienne od tych w Poznaniu.

Zawodnicy Lechii wypowiadają się w podobnym tonie, co Joao Nunes – są świadomi klasy rywala, jednak znają swoją wartość i pozycję w tabeli.

W rozgrywkach ligowych (licząc dwie najwyższe klasy rozgrywkowe) Lechia nie mierzyła się z nikim tak często, jak z Lechem (to będzie spotkanie ligowe numer 57). Znacznie lepszy bilans ma Lech, który wygrał 27 spotkań, a przegrał 18. Pojedyncze przypadki zwycięstw Lechii nad Lechem w ostatnich latach miały miejsce w Gdańsku – na zwycięstwo w stolicy Wielkopolski biało-zieloni czekają od 1965 roku. Każda passa kiedyś się kończy?