Pomimo porażki z Radomiakiem, brązowy medal dalej jest w zasięgu Pogoni Szczecin. Wszystko mają w swoich rękach, nogach i głowach. Teraz pozostaje im wywalczyć to na boisku. Zapraszamy na kilka słów przed wielkim finałem sezonu 2024/2025 w wykonaniu Dumy Pomorza.
Ciężko jest się podnieść po ciosie jaki Pogoń Szczecin po raz kolejny otrzymała drugiego maja. Po porażce w ubiegłorocznym finale trochę czasu Portowcom zajęło, aby wrócić na właściwe tory. W starciu z Radomiakiem widać było, że większość zawodników myślami wciąż znajduje się na PGE Narodowym.
Do końca sezonu pozostały trzy mecze. Jeśli podopieczni trenera Roberta Kolendowicza zainkasują komplet punktów, to osiągną zakładany przed sezonem cel. Łatwo mówić, trudniej wykonać. Szkoleniowiec Pogoni na przedmeczowej konferencji we wtorek powiedział :
” Tej wiary u nas nie zabraknie. Teraz jesteśmy znowu na delikatnym zakręcie, ale tej wiary nie może nam zabraknąć. Nie po tym, co przeszliśmy. Idziemy w to i wierzymy.”
Duma Pomorza przeszła w tym sezonie wyboistą, wręcz ciernistą ścieżkę. Atutem na pewno będą nadchodzące dwa domowe spotkania. Portowcy u siebie przy licznym wsparciu swoich sympatyków potrafią wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, co odzwierciedlają punkty zdobyte na domowym obiekcie w tym sezonie. Tylko trzy razy stracili punkty na piętnaście potyczek na swoim terenie. Pod tym względem w lidze ustępują tylko Lechowi Poznań.
Patrząc czysto statystycznie, to ostatnio defensywa, która była na początku roku monolitem, teraz podupada, mnożą się błędy, stracone gole. Te trzy mecze będą próbą charakteru, oddzielą chłopców od mężczyzn i w takich momentach poznaje się prawdziwe oblicze drużyny, ich siłę i potencjał. Czy Pogoń stać na jeszcze jeden, ostatni zryw? Do tego wszystkiego potrzebny jest zespół, który nie tak dawno budził podziw w całej piłkarskiej Polsce. Błysk indywidualności może nie wystarczyć. Liderzy potrzebują wsparcia, by chwycić byka za rogi i wywalczyć upragniony medal. W ekipie siła, wszystkie ręce na pokład, jeden za drugiego, bo w tym momencie liczy się tylko brąz. Oby ta kręta ścieżka miała swój szczęśliwy finał już 24-tego maja.