Dytjatjew

Jedenastka 23. kolejki!

To nie była najlepsza kolejka Ekstraklasy w historii, mówiąc dosyć delikatnie, to jednak nie znaczy, że nie zostawiła po sobie chociaż kilku rzeczy godnych uwagi. Bo jak tu pominąć kolejną ofiarę odhaczoną przez gang Probierza czy niezbyt efektowne, ale jednak prestiżowe zwycięstwo Lecha Poznań. W cieniu pozostaje jednak jeszcze jeden, nieco niezauważony bohater minionej serii gier – Piast Gliwice.

Ekipa Waldemara Fornalika nieco po cichutku, małymi krokami, ale jednak bardzo mocno wbiła się do ścisłej czołówki tabeli. Nie można ekipy z Gliwic nie chwalić za start tej rundy. Okej, przydarzyła się porażka na start z Cracovią, ale umówmy się – ciężko w ostatnich tygodniach znaleźć drużynę, która z Pasami nie przegrała. Następne dwa tygodnie to już jednak popis Piastunek – zdemolowanie Lecha i pewna wygrana w Gdyni. Tam właśnie w pierwszej połowie czarował Joel Valencia, nasz piłkarz kolejki. W bramce bardzo pewnym punktem stał się Frantisek Plach, mocno pukający do bramy z napisem: „czołowi bramkarze ligi”

We Wrocławiu obawiali się derbowego starcia z Zagłębiem z dwóch prostych przyczyn – słabiutkiego meczu Śląska w Krakowie z Wisłą i dwóch bardzo dobrych występach Miedziowych. Na strachu się jednak skończyło, bo na boisku gospodarze pokazali jakość. Musonda ma szansę skutecznie wejść w buty takich piłkarzy jak Saidi Ntibazonkiza czy Prejuce Nakoulma i być kolejnym zawodnikiem z Czarnego Lądu, który oczaruje kibiców naszej ligi. Co do Marcina Robaka, to co tu dużo mówić – po prostu klasa.

Maciej Gajos zagrał najlepszy mecz od… No właśnie, od kiedy? Nawet tym kibicom Lecha z najlepiej pracującym umysłem trudno będzie sobie przypomnieć to spotkanie. Mniejsza już jednak z tym, jeśli Gajos pod wodzą Nawałki ma się odbudować, to wybrał sobie najlepszy możliwy mecz na pierwszy etap tego powrotu. Thomas Rogne wrócił do obrony Kolejorza i dodał w Poznaniu sporo piłkarskiej jakości, nie tylko przez to, że na trybuny sprowadził najlepszą piłkarkę świata, a przy okazji swoją narzeczoną, Adę Hegerberg. Takiego obrońcy Lech po prostu potrzebuje, kwestia tego by Norweg był zdrowy.

jedenastki

Zagłębie Sosnowiec po zeszłotygodniowym wyskoku w meczu z Arką wróciło do swojej stałej dyspozycji. Nie wiem kto stoi za sprowadzaniem do Polski takich piłkarzy jak Gressak czy Toth, ale dla dobra naszej ligi lepiej żeby ta osoba dostała sądowy zakaz zbliżania się do biur ekstraklasowych klubów. Nie popisał się też Vamara Sanogo, który zamiast budować swoją markę w celu przynajmniej zainteresowania swoją osobą ewentualnych nowych pracodawców, to sprawia sobie najgorszą reklamę z możliwych.

Legia w Poznaniu grała z wciąż niezbyt mocno prezentującym się Lechem, a i tak była dla niego tłem. To mówi całkiem sporo. Zastanawia mnie sposób dedukcji Ricardo Sa Pinto, a bardziej to, że jej efektem jest miejsce w podstawowym składzie Salvadora Agry. Chyba, że to nowatorskie testowanie gry w 10 od pierwszego gwizdka, ale w takim razie swoje pionierskie badania portugalski trener może przypłacić przykrymi konsekwencjami.

Patrykowi Plewce los dał dużą szansę, sprawiając, że z miejsca stał się podstawowym piłkarzem Wisły. Jak na razie okazuje się to być trochę za głęboka woda. O ile w meczu ze Śląskiem był on jeszcze w stanie zniwelować swoje wady, tak mecz z liderem z Gdańska okazał się dla niego brutalną lekcją. Oby z niej dużo wyciągnął, trzymam kciuki. Zachowanie Mateusza Lisa przy golu Mladenovicia najlepiej opisałby świętej pamięci Janusz Wójcik, dlatego też nie będę wysilał się na jakieś niepotrzebne rozległe opisy.

antyjedenastki

Jak wspomniałem wcześniej, naszym piłkarzem kolejki został Joel Valencia, który w Gdyni zrobił taki wiatr, że o swój dobytek musieli zacząć się martwić właściciele drogich łodzi cumujących tam przy plaży. Najlepszy mecz rozegrano w Warszawie, ale jest to wyróżnienie raczej z kategorii „z braku laku”. Najładniejszy gol to oczywiście trafienie Igora Angulo, rodem z beach soccera.

wyrożnienia