Tomasz Jażdżyński, jeden z akcjonariuszy Wisły Kraków, w dosyć chłodny styczniowy poranek postanowił wyruszyć z krucjatą mającą na celu udowodnienie, że to właśnie jego klub jest tym najstarszym w Polsce. Każdą tezę oczywiście można starać się bronić, na tym polega poniekąd wolność słowa. Tylko najpierw wypadałoby mieć czym.
link do całego listu pana Jażdżyńskiego: https://najstarszypolskiklub.pl/list.html
Całą swoją argumentację pan Jażdżyński opiera na zapiskach czy też wypowiedziach różnych osób, w tym tych bardziej lub mniej związanych z Cracovią, z których miałoby wynikać, że klub powstał w roku 1907. Wszystko wynika z faktu, że właśnie zimą tego roku połączyły się ze sobą dwa zespoły, które najlepiej wypadły w trakcie rozgrywanego nieco wcześniej Turnieju Jesienniego – Akademicki Klub Footballowy Cracovia oraz Biało-czerwoni. Wcześniej oddzielnie rywalizowały one chociażby z drużynami z Lwowa, a w tamtym momencie uznały, że złączenie się pozwoli im radzić sobie właśnie w tej rywalizacji lepiej. W ramach tej fuzji klub zyskał nazwę od AKF-u, a także charakterystyczne pasiaste stroje od Biało-czerwonych. Zresztą sama Cracovia zupełnie nie ukrywa tego faktu, wręcz przeciwnie, bardzo mocno jest to podkreślone chociażby w notce historycznej na oficjalnej stronie klubu. Można byłoby nawet przyjąć narrację, że to dzień wspomnianej fuzji powinno uznawać się za oficjalną datę powstania, co sugeruje pan Jażdżyński, jednak szkopuł w tym, że ten argument z rąk wybija mu oficjalna strona Wisły. Można tam przeczytać, że w trakcie tego samego Turnieju Jesiennego, gdzie grali protoplaści Cracovii, występowali również Niebiescy i Czerwoni, którzy także złączyli się w roku 1907, tworząc podwaliny dzisiejszej Wisły. Tego jednak pan Jażdżyński już w swoim liście nie zawarł, ale rozumiem – papier nie jest z gumy.
Przez pewien czas po fuzji właśnie jej datę podawano na różnych odznaczeniach, pismach czy uroczystościach kolejnych jubileuszy klubu. Pan Jażdżyński w swoim liście pisze, że władze Cracovii „począwszy od 1946 roku rozpoczęły popularyzację tezy, iż KS Cracovia nie tylko nie jest klubem od TS Wisła Kraków o rok młodszym, ale wręcz o kilka miesięcy starszym”. Jest to sprytne działanie na prostych emocjach, stawianie się w roli pokrzywdzonego. Przy okazji już nieco mniej subtelne kłamstwo. Wystarczy spojrzeć na poniższe wydanie okolicznościowe z okazji 30-lecia Cracovii, gdzie bardzo dobrze wyjaśnia to Juliusz Leo:
Dalej w swoim liście pan Jażdżyński pisze: „Przez kilkadziesiąt lat komunistycznego ucisku wiślacka społeczność nie miała możliwości swobodnej wypowiedzi, zaś po odzyskaniu zarówno przez kraj jak i klub wolności w 1989 roku fatalna sytuacja lokalnego konkurenta utrudniała podejmowanie kontrowersyjnych dyskusji o przeszłości”. Oczywiście można mieć różne definicje ucisku i nie mam zamiaru tutaj bawić się w sędziego oceniającego kto miał lepiej czy gorzej w tym tragicznym systemie, ale sugerowanie, że blokował on Wiśle dojście do tej objawionej prawdy, którą pan Jażdżyński cudownie odnalazł kilkadziesiąt lat później, jest pewnym policzkiem dla osób, które w tamtych czasach zajmowały się klubem. Nie mówię, że mieli brać się za to komendanci milicji sprawujący rolę kolejnych prezesów klubu, ale na zwykłą logikę – nawet tak mocno posługującemu się cenzurze ustrojowi jak komunizm, raczej byłoby na rękę, gdyby ktoś dowiódł, że właśnie klub będący w tym czasie bezpośrednio pod ten ustrój podpięty może mienić się mianem najstarszego. Co do fragmentu o czasie po 1989 – pragnę tylko przypomnieć, że derby Krakowa w sezonie 95/96 odbywały się na poziomie II ligi. Rozumiem jednak, że przez ten czas Wisła nie poruszała tego tematu po prostu z dobroduszności.
Cracovia nie ma ostatnio najlepszej prasy, w dużej mierze z własnej winy, więc nie dziwi mnie, że pan Jażdżyński zdecydował się na taki ruch akurat w takim momencie. Miał jednak pecha, bo nie docenił sił archiwistyczno-historycznych rywala. Przydała się tutaj tytaniczna praca osób odpowiedzialnych chociażby za portal WikiPasy, co poskutkowało tym, że na twitterze Jażdżyński w momencie został zasypany odpowiedziami wybijającymi mu z rąk kolejne argumenty. Pan Jażdżyński wrzucał zapiski gazet? Otrzymał w kontrze stos zapisków obalających jego tezę. Pan Jażdżyński przytacza wypowiedź Zygmunta Nowakowskiego? Szybko okazało się, że sprawnie pociął ją tak, aby pasowało pod tezę, kompletnie zmieniając jej pierwotny wydźwięk. Wreszcie pan Jażdżyński przytacza cytaty działaczy związanych z Cracovią? Otrzymał skan sprostowania napisanego w 1910 roku do „Głosu Narodu” przez ówczesne władze Wisły, gdzie otwarcie przyznają one, że to Cracovia jest klubem starszym.
Czy próbował pan w ogóle zrozumieć, o co chodziło Z. Nowakowskiemu w jego wypowiedzi? Gdy nie "potnie" się jej w celu manipulacji to widać, że Nowakowski mówił o osiedleniu się Wiślan, a nie o założeniu towarzystwa. Podobnie z pierwszeństwem Wisły, gdy przytoczył nazwę RZEKI. pic.twitter.com/hcDKLN0hL8
— Kamil Pietrzyk (@KamilloLce) January 19, 2021
Nie chcę tutaj wyjść na hipokrytę i uznawać, że jedne zapiski i skany z gazet są lepsze od drugich, bo nie są. Fakty są jednak takie, że Cracovia jest w stanie konkretnie wskazać datę powstania jej bezpośredniego protoplasty, Wisła opiera się na przypuszczeniach. Potwierdzają to też historycy polskiej piłki nożnej czy sportu ogółem – Piotr Chomicki i Leszek Śledziona, autorzy tomu „Historia sportu – rozgrywki piłkarskie w Galicji do roku 1914” czy chyba najsłynniejszy kronikarz piłkarski w naszym kraju, zmarły niedawno Andrzej Gowarzewski
Pan Jażdżyński, w celu zdobycia nieco pozytywnego PR-u u własnych kibiców, podważa więc wiarygodność ekspertów w danym temacie, dodatkowo twierdząc, że ma bardzo mocne argumenty i dowody, a tymczasem wystarczy wejść na stronę historiawisly.pl, by zauważyć, że po prostu przekopiował on pewne wyróżnione tam elementy i próbuje zrobić z tego wiekopomne odkrycie. Marketing i sympatia u własnych kibiców jest oczywiście bardzo ważną rzeczą, ale nie wiem czy na tyle ważną, by wchodzić w buty kłamcy i manipulatora. Poza tym czy Wisła nie ma obecnie nieco poważniejszych zmartwień na głowie niż krucjata rozpoczęta przez jej akcjonariusza? Chyba nawet najbardziej zatwardziali fani znaleźliby kilka rzeczy, które ich zdaniem pan Jażdżyński powinien załatwić w pierwszej kolejności zanim zacznie swoisty cosplay Emmetta Browna i Marty`ego McFly`a z „Powrotu do przyszłości”.
Kibice Cracovii i Wisły zawsze będą sobie dogryzać, podobnie jak Legii i Lecha, Arki i Lechii, Górnika i Ruchu czy Widzewa i ŁKS-u, taka naturalna kolej rzeczy. Włodarze tych klubów powinni jednak być w jakiś sposób ponad tym, a nie bawić się w gaszenie ogniska benzyną.
Ostatnio popularnym stwierdzeniem o kimś wypowiadającym się średnio logicznie jest powiedzenie, że „robi fikołka”. Idąc tą terminologią, pan Jażdżyński wykonał potrójnego toe loopa zakończonego saltem.
Tylko niestety tego salta nie udało się dociągnąć, a efektem jest opublikowany przez niego list.
fot.cracovia.pl