RAPORTMUNDIAL

Piękne pożegnanie Rosji i wciąż trwający marsz Anglików – kończymy ćwierćfinały!

Na ćwierćfinale skończyła się piękna historia gospodarzy tego mundialu. Walczyli dzielnie, do samego końca tej wyniszczającej 120-minutowej bitwy z Chorwatami. Zostawili po sobie znakomite wrażenie. W drugim meczu na rozstrzygnięcie nie trzeba było czekać tak długo, bo Anglicy pewnie rozprawili się ze Szwedami.

Droga Rosji trochę przypomina tą naszą z Euro 2016. Pewne wyjście z grupy i potem dwa pełne dramaturgii spotkania, oba zakończone seriami rzutów karnych. W obu przypadkach też ból po odpadnięciu był bardzo duży, mimo tego, że udało się osiągnąć świetny wynik. Rosjanie odpadają, ale mogą być ze swojego zespołu dumni. Sborna dzisiaj postanowiła pójść na wojnę i rzeczywiście ten mecz był dwugodzinnym pojedynkiem po którym każdy z piłkarzy miał z wysiłku mroczki przed oczami. Chorwatom udało się już przełamać swój stereotyp, który ustawiał ich w pozycji drużyny potrafiącej grać tylko w grupie. Okej, na tym turnieju również nie wyglądają wybitnie w meczach fazy pucharowej, ale mają to czego ta kadra nie miała od 20 lat – wynik. I to jest najważniejsze.

Anglicy nie są widowiskowi, nie wstrzymuje się oddechu przy każdej z ich akcji. Imponować może jednak ich organizacja gry. Są w pełni nastawieni na wykonanie planu, każdy z zawodników dokładnie wie jakie zadania musi wykonać i wypełnia je w najlepszy możliwy sposób. Ani przez moment nie musieli oni drżeć, że awans wypadnie im z rąk. Gdyby szybkość Raheema Sterlinga chociaż w 10% przekładała się na skuteczność, to prawdopodobnie ten mecz byłby rozstrzygnięty już przed przerwą. I to jest siła Anglików na tym turnieju. Szwedzi nie mają się czego wstydzić, bo w drugiej połowie mieli swoje okazje by złapać z rywalami kontakt, ale ich taktyka w którymś momencie musiała po prostu się wyczerpać. Tutaj wystarczyła na ćwierćfinał, co i tak jest naprawdę świetnym wynikiem.